piątek, 26 stycznia 2018

GAME OVER

Był 9 września 1999 roku, kiedy Czarni Słupsk debiutowali w ekstraklasie koszykarzy. Na inaugurację pokonali wówczas innego beniaminka - Cersanit Kielce. Od tamtego czasu minęło 18 lat i 108 dni. Dokładnie tyle czasu słupski klub był w elicie najlepszy koszykarskich drużyn w Polsce. Lepszym stażem pochwalić się może tylko Anwil Włocławek. W tym czasie Czarne Pantery zdobyły cztery brązowe medale, a ostatni dwa lata temu. Dziś koszykówka znika ze Słupska. To rozpacz dla tysięcy jego mieszkańców. Piszę ten tekst ze łzami w oczach. Piszę, płacząc.

Pożegnalny trening zespołu. fot. Rafał Szymański 

Ze słupską koszykówką jestem związany od blisko trzynastu lat. Był czas, kiedy przez blisko 7 lat nie opuściłem żadnego meczu w słupskiej Hali Gryfia, bywałem również na większości meczach wyjazdowych - tych organizowanych przez Klub Kibica, ale także tych, gdzie zorganizować trzeba było się samemu. Pamiętam kilkunasto godzinne podróże do Zgorzelca, gdzie często dmuchając na zimne wyjeżdżało się jeszcze w nocy. Nigdy nie zapomnę podróży do Wrocławia, gdzie nasze auto uczestniczyło w karambolu 100 metrów przed halą. Było wówczas cholernie ślisko i wylądowaliśmy na barierkach. Kiedy przyjechały karetki, jeden z lekarzy zapytał mnie, ilu nas w było w samochodzie. Odpowiedziałem, że cztery osoby. „Ale gdzie jest do cholery ta czwarta” - zapytał. Asia z zakrwawioną twarzą pobiegła wtedy na mecz. To nie był szok. Wyobraźcie sobie, jak wielkie musi to być przywiązanie do klubu. Dawid Bocian, fizjoterapeuta drużyny, nastawiał jej wówczas nos na hali. Wtedy jeszcze nie byliśmy świadomi, że nie będziemy mieli jak wrócić do domu. Z pomocą przyszła drużyna. To była wówczas moja pierwsza i ostatnia podróż autokarem z zespołem. Na drugi dzień tłumaczyłem się w szkole, że wcale nie byłem u lekarza i dlatego nie mogłem być w dniu meczu na lekcjach. Wychowawczyni zawsze czytała do porannej kawy lokalną gazetę, a w niej tego dnia nagłówek: Wypadek słupskich kibiców. Od razu wiedziała o co chodzi, tym bardziej patrząc na moją twarz. Zwolniła mnie do domu. Najbardziej niebezpiecznie bywało w Gdyni i we Włocławku. Tam zawsze ktoś chciał kogoś bić, choć do dziś śmieję się na wspomnienie Tarnobrzega. Znowu podróż samochodem, przy którym po końcu spotkania miejscowa grupka fanatyków piłkarskich próbowała namówić nas na ustawkę. Mnie - kibica lat wówczas 17, dwie wspaniałe pary kibiców, którzy mają starsze córki ode mnie i kierowcę. To dopiero nazywa się odwaga! A Koszalin? Tam zawsze jeździło się w kilkaset osób. Nigdy jednak nie lubiłem jak piłka nożna wchodziła z butami do koszykówki. Tak samo, jak w przypadku Czarnych, do koszykówki z butami weszła polityka.

Przez te trzynaście lat, które miały wówczas ogromny wpływ na moje życie, poznałem setki wspaniałych ludzi. Wiem, co teraz czują. Tego współczucia nie da ubrać się w ładne słowa.

Żaden kibic nie zasługuje na taki los 

Słupsk to Czarni. Czarni to Słupsk. Przez te niemal dwadzieścia lat występów w ekstraklasie na mecze koszykówki w Słupsku przychodziło średnio 2 tysiące mieszkańców, przy czym były sezony, gdzie Hala Gryfia co mecz pękała w szwach. Były też spotkania, gdzie zainteresowanych było nawet kilkanaście tysięcy osób, a bilety rozchodziły się w godzinę. Nie bez przyczyny słupska publiczność uznawana jest za najgorętszą w Polsce. Tego z pewnością będzie brakowało na koszykarskiej mapie Polski.


Co czuję? Żal, przede wszystkim żal i rozczarowanie. Budowana przez ostatnie tygodnie nadzieja pozwoliła wierzyć, że Czarni przynajmniej dograją sezon do końca. Potem byłby czas na analizy, wyciąganie wniosków i kolejne próby wyciągnięcia klubu na prostą. Byłyby na to przynajmniej cztery miesiące. Dziś nastał najprawdopodobniej jeden z najsmutniejszych dni w historii miasta, ale nikt nie będzie opuszczał flag do połowy, a przynajmniej nie w słupskim ratuszu. „Czarnuchy nigdy nie zginą” - śpiewali kibice w Słupsku. W to nie wątpię, ale dziś skończyła się pewna epoka. Nastał czas na zachowanie wspomnień. A co to za wspomnienia!

Sezon 1998/1999 - Czarni awansują do ekstraklasy koszykarzy.

fot. gp24.pl

Sezon 1999/2000 - Pierwsze play-off w historii klubu i to już w debiutanckim sezonie!

Sezon 2000/2001 - Czarni znowu w najlepszej „ósemce”, ponadto awansują do półfinału Pucharu Polski

Sezon 2001/2002 - Spadek formy i 10. miejsce

Sezon 2002/2003 - Czarni znowu w play-off

Sezon 2003/2004 - Jesteśmy tuż za play-off, sezon kończymy na 9. miejscu

Sezon 2004-2005 - znowu 9. miejsce, ale sukcesem okazuje się być finał Pucharu Polski, w którym minimalnie ulegamy Śląskowi Wrocław

Sezon 2005/2006 - W Słupsku postawiono na młodego trenera dopiero rozpoczynającego karierę w roli szkoleniowca. Igor Griszczuk stworzył drużynę marzeń. Pierwszy w historii klubu brązowy medal Mistrzostw Polski! Zaczyna się prawdziwy szał na koszykówkę w mieście.




fotografie Sławomir Zabicki

Sezon 2006/2007 - Byliśmy blisko awansu do półfinału, ale sezon kończymy na 5. miejscu. Ponadto Czarni znowu meldują się w półfinale Pucharu Polski.

Sezon 2007/2008 - Największy i niespodziewany kryzys w Czarnych. Cudem unikamy spadku do I ligi.

Sezon 2008/2009 - Morale drużyny zaczynają być odbudowywane. Czarni, po fatalnym początku sezonu, debiutują  w europejskich pucharach i sprawiają największą sensację kolejki - pokonują wielki Unics Kazań (w rewanżu wysoko przegrywamy i odpadamy z rozgrywek). Do zespołu dołącza Gasper Okorn, który doprowadza Czarnych do półfinału ekstraklasy. W nim musimy uznać wyższość Turowa Zgorzelec, a w walce o brązowy medal przegrywamy z Anwilem Włocławek.

fot. Łukasz Capar/gp24.pl

Sezon 2009/2010 - Jeden z gorszych sezonów. 8. miejsce wydaje się być sukcesem.

Sezon 2010/2011 - Dainius Adomaitis bohaterem Słupska! Pierwszy sezon w roli szkoleniowca okazuje się być dla Litwina najlepszym. Czarni przez większość sezonu byli liderem tabeli, a rozgrywki rozpoczęli od 8 zwycięstw z rzędu. Po sezonie, gdzie miało już nas nie być na koszykarskiej mapie Polski, przyszedł sezon naprawczy, a kolejny udowodnił, że Czarni nigdy nie zginą. Drugi brązowy medal w historii klubu!



fotografie Łukasz Capar/gp24.pl




Sezon 2011/2012 - Czarni byli o krok od półfinału, ale w decydującym meczu musieli uznać wyższość Zastalu. Sezon kończymy na 5. miejscu.

Sezon 2012/2013 - Znowu ćwierćfinał i znowu Zastal! W kolejnej bitwie o półfinał PLK Czarni kolejny raz ulegają w piątym meczu, choć jedną nogą byli już w najlepszej czwórce.



2013/2014 - Historia jak z dwóch poprzednich sezonów, tyle tylko, że tym razem po pięciomeczowej batalii o strefę medalową Czarni polegli w starciu z Treflem Sopot. To najprawdopodobniej najbardziej dramatyczna porażka w historii klubu.



2014/2015 - Nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy. Czarni, zaczynając na ławce trenerskiej z niepamiętanym już w Słupsku Dejanem Mijatoviciem, zaczęli źle - przegrali 6 z pierwszych 10 meczów i byli jednym z najsłabszych zespołów w lidze. Z Serbem szybko się pożegnano, a do Słupska zawitał Donaldas Kairys. To wtedy Czarni zaczęli być najlepiej grającą drużyną w lidze, na kolejnych 18 meczów przegrali tylko 2. Ostatecznie sezon został zwieńczony kolejnym już medalem.



2015/2016 - Człowiek na sukces? Donaldas Kairys! Czwarty już brąz w historii klubu. Co ciekawe, drugi raz z tym samym trenerem na ławce.




2016/2017 - Klubem wstrząsa afera z udziałem generalnego menadżera. Ważą się losy drużyny. Ostatecznie Czarni awansują do play-off z ostatniego miejsca, ale tam mają być tylko chłopcami do bicia. W starciu z wielkim Anwilem nikt nie daje im szans. Miało być łatwe 3:0 dla włocławian ale już pierwszy mecz pokazał jak wielki charakter miała tamta drużyna. Czarni grali znakomicie i pewnie pokonali Anwil w pierwszym meczu. W kolejnym słupszczanie byli o krok od wygranej. Było 1:1 i rywalizacja przenosiła się do Słupska. W trzecim spotkaniu emocje znów sięgnęły zenitu i równie dobrze mogło już być 3-0 dla Czarnych! Słupszczanie znowu przegrali w ostatniej minucie, a Hala Gryfia pękała wówczas w szwach jak za dawnych lat. Anwilowi do półfinału został jeden krok - wygrana w czwartym meczu. Tak naprawdę oprócz kibiców tego zespołu nikt jednak tego nie chciał. Wszyscy liczyli na sensację i decydujące starcie, które miałoby być prawdziwą bitwą o przetrwanie dla obu drużyn, choć to Anwil był pod presją. I uwaga - tak właśnie się stało! Czarni dość pewnie wygrali czwarte spotkanie, a radości w Słupsku nie było końca. Piąte starcie? Zobaczcie sami!


Czarni w walce o finał przegrali z Polskim Cukrem Toruń, a w rywalizacji o brązowy medal ulegli Stali Ostrów Wielkopolski.

Dziś 

Każdy wyczekiwał na godzinę 10, gdzie na specjalnej konferencji prasowej Prezes Klubu Andrzej Twardowski oficjalnie miał ogłosić, że to koniec. I tak się stało. Nie będzie nawet pożegnalnego meczu, co mnie dziwi. Dziś przynajmniej kilka tysięcy ludzi, w różnych zakątkach świata, czuje pustkę w sercu. Marzeń o przetrwaniu nie udało się zrealizować.

fot. Damian Młynarczyk 

„Ta konferencja prasowa jest niczym pogrzeb zasłużonego dla tego miasta klubu. To dramatyczna decyzja, ale zmierzamy do wycofania klubu z rozgrywek. Poświęciłem temu miastu i klubowi niemal całe swoje życie. Dziękuję kibicom.”
fot. Łukasz Capar/gp24.pl

Jest ból, są łzy rozpaczy, złamane serca. Dziękuję każdemu, z kim mogłem przeżyć te bez wątpienia najpiękniejsze lata mojego życia. To są miliony wspomnień, które gdzieś zawsze będą siedzieć z tyłu głowy.





Dziękuję Łukaszowi Caparowi, że dzięki niemu będę miał do czego wracać. 

Odbije się to panu czkawką, panie prezydencie.

Kończąc - do którego zresztą straciłem szacunek. Tym bardziej, że wracając z trzytygodniowego urlopu i wiedząc jaka jest sytuacja w klubie nie wyciągnął ręki. Nie chciał nawet rozmawiać, mimo że określa się jako człowieka dialogu i kompromisu. Wiecie, co jest kurwa najgorsze? Kiedy do ostatnich chwil trwała walka o przetrwanie, a gdzieś w kuluarach zapadały decyzje o ogłoszeniu upadłości klubu, pan prezydent pojechał wystąpić w programie Moniki Olejki „Kropka nad i”. W rozmowie nawet przez sekundę nie poruszono wątku najsłynniejszej wizytówki miasta, najbardziej zasłużonego dla niego sportowego klubu, który dla tysięcy mieszkańców jest nierozłącznym elementem życia.



NIECH ŻYJĄ CZARNI!!!

fot. Damian Młynarczyk

14 komentarzy:

  1. Szok. Niedowierzanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. co jest powodem zamknięcia klubu?

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie, z jakiego powodu tak znakomity klub zakończył działalność? Ktoś coś wie na ten temat?

    OdpowiedzUsuń
  4. trochę szkoda ,że zamykają klub

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak naprawdę to ja nie wiem do końca o co chodzi w tym blogu.Może ktoś mi wyjaśnić cały ten blog.Byłbym wtedy bardzo zadowolony.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten blog na pewno polecę mojemu przyjacielowi. Jego takie blogi naprawdę bardzo interesują.

    OdpowiedzUsuń
  7. Im więcej osób skorzysta z firmy Ugryzienie pluskwy tym lepiej. Ta firma jest bardzo profesjonalna i każde swoje zlecenie wykonuje bardzo profesjonalnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja jestem za tym żeby ten blog dalej się rozwijał. Wtedy na pewno będzie bardzo dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  9. obozy odchudzające27 grudnia 2020 10:44

    Od mojej przyjaciółki dowiedziałem się o bardzo dobrej ofercie obozy odchudzające .Z tego co wiem to z tej oferty teraz korzysta bardzo dużo osób.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kilka dni temu bardzo przypadkowo dowiedziałem się o tym blogu. Na tym blogu na pewno zostanie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kilka dni temu wszedłem na ten blog. Ten blog naprawdę jest bardzo ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Super blog. Na pewno bardzo dużo czasu spędzę na tym blogu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mojemu znajomemu podeśle ten blog. On na pewno tym blogiem bardzo się zainteresuje.

    OdpowiedzUsuń