środa, 22 lutego 2012

Którzy koszykarze rządzą Facebookiem?

Zaledwie dwudziestu zawodników grających na co dzień w Tauron Baset Ligi posiada swoje oficjalne konta (fanpage) na Facebooku. Wśród nich zdecydowanie bryluje Donatas Motiejunas, którego na popularnym portalu społecznościowym lubi aż 3.351 osób! Drugie miejsce w notowaniu przypadło Darnellowi Hinsonowi z Energi Czarnych, który może się poszczycić liczbą ponad 1600 fanów. Trzeci w zestawieniu jest kolejny z koszykarzy mistrza Polski - Jerel Blassingame. Amerykanin zebrał do tej pory ponad 1200 "lajków". Podobnie, jak powracający do Zastalu Gani Lawal. Zaś najbardziej aktywnym ze wszystkich uwzględnionych graczy wydaje się być trzeci na liście, rozgrywający Asseco Prokomu. Poniżej prezentuję pełny ranking wraz z odnośnikami do fanpagów zawodników występujących obecnie w Polskiej Lidze Koszykówki (stan na 22 lutego, na godzinę 22:00).

1. Donatas Motiejunas, Asseco Prokom Gdynia - 3.351 fanów
2. Darnell Hinson, Energa Czarni Słupsk - 1.601 fanów
3. Jerel Blassingame, Asseco Prokom Gdynia - 1.231 fanów
4. Gani Lawal, Zastal Zielona Góra - 1204 fanów
5. Dardan Berisha, Anwil Włocławek - 970 fanów (?)
6. Dallas Lauderdale, PGE Turów Zgorzelec - 964 fanów
7. Nick, Lewis, Anwil Włocławek - 473 fanów
8. David Weaver, Energa Czarni Słupsk -464 fanów
9. Scott Morrison, Energa Czarni Słupsk - 325 fanów
10 George Reese, AZS Koszalin - 321 fanów
11 Kamil Łączyński, AZS Koszalin - 270 fanów
12 Daniel Kickert, PGE Turów Zgorzelec - 251 fanów
13 Przemysław Karnowski, Siarka Jezioro Tarnobrzeg - 222 fanów
14 Adam Hrycaniuk, Asseco Prokom Gdynia - 176 fanów (?)
15 Damian Kulig, PBG Basket Poznań - 179 fanów
16 Vonteego Cummings, Trefl Sopot - 174 fanów
17 Nicchaeus Doaks, Siarka Jezioro Tarnobrzeg - 151 fanów
18 Corsley Edwards, Anwil Włocławek - 140 fanów
19 Slavisa Bogavac, Śląsk Wrocław - 119 fanów
20 Michael Kuebler, Asseco Prokom Gdynia - 114 fanów (?)

*(?) oznacza brak pewności co do tego, czy aby na pewno jest to oficjalny fanpage danego zawodnika

1. miejsce: Donatas Motiejunas - 3.351 fanów
Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta

2. miejsce: Darnell Hinson - 1.601 fanów
Fot. Krzysztof Głowinkowski

3. miejsce: Jerel Blassingame - 1.231 fanów
Fot. Damian Kramski / Agencja Gazeta



wtorek, 21 lutego 2012

Odchodzi wielka ikona, tonie wielki klub

Pomijając wszelkie niechęci i uprzedzenia związane z Asseco Prokomem trzeba przyznać, iż bezapelacyjnie jest to jeden z największych i najbardziej utytułowanych klubów w historii Polskiej Ligi Koszykówki, a już na pewno najlepszy na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Podobnie ma się sprawa z Tomasem Pacesasem, którego śmiało można nazwać ikoną polskiej koszykówki. Dziś jednak tworzy się nowa historia, historia końca panowania słynnego "Packa". Litwin ucieka z tonącego statku, który kto wie, czy po zakończonym sezonie nie zatonie doszczętnie.

Godzina 13:00: Asseco Prokom wydaje oficjalny komunikat - "Dymisja trenera Tomasa Pacesasa". Litwina w najbliższych spotkaniach ma zastąpić Andrzej Adamek.

Godzina 13:55: Prezes Asseco Prokomu Przemysław Sęczkowski dementuje! -To była nasza wspólna decyzja - mówi. (sport.pl)

Godzina 14:11: Na oficjalnej stronie Polskiej Ligi Koszykówki pojawia się informacja o dymisji Pacesasa. W niej przeczytać możemy część oświadczenia gdyńskiego klubu, w tym podziękowania w stronę Litwina. "Pragniemy w tym miejscu podziękować Tomasowi Pacesasowi za jego wieloletnią pracę dla naszego klubu. Składamy wyrazy podziękowania za ambitną walkę na parkiecie jako zawodnik, za wielką pracę nad rozwojem zespołu jako trener. Dziękujemy za wieloletni wkład w rozwój koszykówki w całym Trójmieście. Jesteśmy dumni z faktu, że przez wiele lat Tomas Pacesas związał się właśnie z naszym klubem. Dziękujemy i życzymy powodzenia w realizacji kolejnych projektów."

Godzina 15:00: O odejściu Pacesasa piszą już niemal wszystkie największe sportowe dzienniki, strony internetowe, portale koszykarskie.

Godzina 17:24: Głos w sprawie odejścia Pacesasa zabiera sam Ryszard Krauze. -To była nasza wspólna decyzja, o której rozmawialiśmy tak naprawdę już od kilku miesięcy. Pewna formuła po prostu się wyczerpała, obie strony uznały, że jest to odpowiedni moment, żeby zakończyć współpracę. Choć nie wykluczam, że trener Pacesas kiedyś jeszcze do nas wróci - mówi właściciel gdyńskiego klubu. I dodaje: -Jestem ostatnim, który powiedziałby, że Tomas wykonał złą robotę. Wręcz przeciwnie. (sport.pl)

Z pewnością to koniec pewnej epoki w polskiej koszykówce, bo Pacesas zapewne w PLK nie zostanie. Wielce prawdopodobne jest, iż obejmie jakieś stanowisko w Zjednoczonej VTB, ale niewykluczone, iż dalej będzie kontynuował karierę trenerską w innym europejskim klubie, liczącym się w euroligowcyh zmaganiach.

Pacesas to bez wątpienia największa marka gdyńskiego klubu, człowiek najbardziej z nim kojarzony. Uwielbiany w Gdyni, krytykowany niemalże wszędzie indziej. Zamknięty dla dziennikarzy, chłodny w relacjach z kibicami (bywają wyjątki). Zwariowany, opętany, nonszalancki, bezczelny, prymitywny, cham i prostak - tak wielu określało w swoich komentarzach postać Litwina. Z jednym na pewno można się zgodzić, Pacesas to człowiek o słabych nerwach. Choć sam zaprzecza, by tak właśnie było.


Wielu ciekawią powody owej decyzji Pacesasa. Kibice już teraz określają ją mianem tchórzostwa i zarzucają Litwinowi, iż ucieka z tonącego statku, czy też po prostu nie chce z niego schodzić jako ostatni. Istnieje też wersja, jakoby gwiazda Prokomu obawiając się zwolnienia, albo nie chcąc być zwolnionym przez danego człowieka w klubie, sam podjął decyzję o odejściu. Jednak tej wersji zaprzeczają najważniejsze osoby w klubie, tłumacząc, iż decyzja została podjęta wspólnie. Oficjalny komunikat w tej sprawie mówi jednak co innego.

Najważniejsze pytanie brzmi jednak, co teraz stanie się z mistrzem Polski? Czy to początek końca Asseco Prokomu? A może to tylko, a raczej aż, koniec panowania wielokrotnego championa? A kto wie, może odejście Pacesasa wcale nie zakończy procesu triumfów gdyńskiego klubu, a wręcz przeciwnie, to wszystko jeszcze bardzie się nasili? Mówi się także o budowie nowego Prokomu - prawdziwej polskiej potęgi. Jednak skąd wezmą się na to pieniądze? Sytuacja finansowa w klubie i tak jest już podobno fatalna, a w dodatku coraz bardziej słychać głosy mówiące o odejściu lidera Prokomu - Donatasa Motiejunasa. Jedno jest jednak pewne, mistrz Polski tak łatwo z tronu nie zejdzie i korony bez walki nie odda.
"Nie odpuszczamy, będziemy walczyć o kolejne mistrzostwo" - Ryszard Krauze
Na pewno szkoda, że z Polskiej Ligi Koszykówki znika jedna z najbardziej barwnych postaci ostatnich lat. Postać kontrowersyjna, dla wielu nie do końca zrozumiała. Jednak czy będziemy żałować Pacesasa? Póki co z pewnością nie, ale z czasem, kto wie...
"Derby Trójmiasta są jak seks. Wyzwalają dużo emocji, ale różnica polega na tym, że w tym związku tylko jedna strona doznaje przyjemności. Druga cierpi, bo cały czas przegrywa. Ten seks nie jest dla Trefla przyjemny" - Tomas Pacesas

Tomas Pacesas do Prokomu trafił jako koszykarz, w 2003 roku, po bardzo dobrym sezonie rozegranym w Anwilu Włocławek. Jego debiutanckie rozgrywki w Trójmieście były najlepszymi, jaki Litwin rozegrał nad morzem jako zawodnik. Pacesas zdobył wówczas swoje trzecie mistrzostwo Polski.

W sezonie 2004/2005 Pacesas nie imponował już tak skutecznością, ale wykazywał się niebywałą ambicją i walecznością, co niezwykle cenił sobie trener Kijewski. Litwin rozgrywki zakończył z czwartym mistrzowskim tytułem pod rząd.

W rozgrywkach 2005/2006 Pacesas zdobył z Prokomem trzecie mistrzostwo Polski z rzędu, zdobywając dla swojej drużyny średnio po 6.3 punktu, 5.6 asysty i 3 zbiórki na mecz.

Sezon 2006/2007 był ostatnim dla Tomasa Pacesasa w roli koszykarza i kolejnym z mistrzowskim tytułem.

Tuż po tym, jak Litwin ogłosi zakończenie koszykarskiej kariery, pojawiła się oferta objęcia funkcji asystenta trenera Eugeniusza Kijewskiego, na którą popularny "Pacek" przystał. Jednak w trakcie rozgrywek słynny "Kijek" zrezygnował z prowadzenia Prokomu, a jego rolę przejął właśnie Pacesas, który w swoim debiucie w roli pierwszego szkoleniowca drużyny, doprowadził Prokom do kolejnego złotego medalu.

Swój drugi sezon w roli trenera Tomas Pacesas zakończył jak wszystkie inne w Prokomie - końcowym mistrzostwem Polski.

Sezon 2009/2010: Kolejne rozgrywki i kolejne złoto. Koszykarska Polska powoli zaczyna mieć dość ciągłej dominacji Asseco Prokomu i Tomasa Pacesasa. Tym razem Litwin w wielkim finale ograł swój był klub z Włocławka. (fot. Andrzej Romański/plk.pl)

Jak się dziś okazało, poprzedni sezon był ostatnim, w którym Tomas Pacesas sięgnął po mistrzowski tytuł z gdyńskim klubem. Jednak tym razem Prokom miał najcięższą przeprawę, gdyż losy złotego medalu rozstrzygnęły się w decydującym, siódmym starciu z PGE Turowem. Już wtedy rodziła się nienawiść do utytułowanej drużyny z trójmiasta, której przejawem było wielkie wsparcie fanów koszykówki z całego kraju w finale TBL dla drużyny ze Zgorzelca. Jednak i tym razem nie udało się powstrzymać mistrza. (fot. Andrzej Romański/plk.pl)

To koniec Tomasa Pacesasa w Asseco Prokomie! Po najgorszym sezonie w roli trenera, Litwin podał się do dymisji. Wiadomość ta szybko obległa wszelkie serwisy sportowe i portale koszykarskie, a przede wszystkim uradowała koszykarską Polskę. Zaczęła się od zwolnienia Prokom z rudny zasadniczej TBL. Potem była wojna, na którą Pacesas poszedł z Władzami PZKosz i PLK, a skończyło się kompromitacją w Eurolidze, fatalnymi wynikami w Zjednoczonej VTB i ostatecznie sensacyjnym odejściem ikony gdyńskiego klubu. Czy to także koniec Asseco Prokomu?


*Zdjęcia użyte w wpisie są własnością K&M Ziółkowskich, Andrzeja Romańskiego (plk.pl), AFP i Agencji Gazeta

niedziela, 19 lutego 2012

Czego nie potrafi liga - potrafi kibic

Pochodzi ze Słupska. Od wielu lat jest wiernym kibicem Energi Czarnych. Jego życiową pasją jest koszykówka i tworzenie filmików, głównie nawiązujących do zmagań w Polskiej Lidze Koszykówki. I trzeba przyznać, że wychodzi mu to świetnie. Nad Słupią już dawno wyrobił sobie markę, zaś teraz jego dziełami zachwycają się inni kibice. Dziś premierę miał jego kolejny filmik. Absolutnie genialny! Najlepszy ze wszystkich dotychczasowych, jak wielu uważa. Są i opinie, iż lepszego w ogóle, nawiązującego do zmagań w Tauron Basket Lidze, dotychczasowo jeszcze nie było. Zresztą sami oceńcie i przy okazji nieco bliżej poznajcie tego, który potrafi zrobić to, co lidze od wielu lat sprawia trudności.



Karol Sadowski: Skąd wzięła się u Ciebie pasja na robienie filmików?
Michał Farmas: Od dawna lubiłem oglądać na internecie filmiki o tematyce sportowej. Wtedy głównie piłkarskiej. Kiedyś postanowiłem samemu się w to pobawić i przyznam szczerze, że mi się spodobało. Po jakimś czasie moja werwa do tego nieco minęła. Przez dwa lata nie zrobiłem żadnego filmiku. W końcu przełamałem się i powstało video, którego bohaterem był Dwyane Wade i tak jakoś poszło. W lutym dostałem propozycję udostępniania klipów o Enerdze Czarnych na oficjalnej stronie klubu ze Słupska i z niej skorzystałem. Cały czas staram się być lepszym w tym, co robię.

W sumie Twoje prace osiągnęły na YouTube liczbę prawie 2. milionów wyświetleń. To chyba może świadczyć tylko o doskonałej robocie, jaką wykonujesz.
Do doskonałości mi jeszcze wiele brakuje. Po prostu udaje mi się to wszystko w miarę dobrze rozreklamować i tyle. Cały czas chcę robić lepsze filmiki, bo z tych, co do tej pory znalazły się na moim kanale, podobają mi się maksymalnie cztery. Oczywiście fajnie jest, kiedy coś, co wyszło spod naszej ręki, cieszy się niezłą popularnością, ale to drugorzędna sprawa.

Wielu kibiców narzeka, iż liga nie produkuje takich materiałów, jakie udostępniasz Ty. A chyba warto by było.
No niestety, TBL nigdy nie dorówna NBA pod żadnym względem. Nawet pod tym multimedialnym. Do swojego filmu także ciężko było znaleźć zadowalającej jakości ujęcia, które również pasowałyby do tekstu. Nic na to nie poradzimy.

Gdyby pojawiła się jakakolwiek oferta współpracy z PLK - skorzystałbyś?
Pewnie, że fajnie byłoby takową dostać. Ciekawe, kto by odrzucił możliwość promowania swojej osoby w czymś, co jest jego pasją.

Ile czasu pochłania Ci robienie jednego takiego filmiku?
Przede wszystkim zależy od pomysłu, materiałów i chęci. Jeśli chodzi akurat o tą zapowiedź, to robiłem ją około pięciu godzin.

Ciężko jest pozyskać owe materiały?
Czasami trzeba trochę bardziej poszperać, ale jak się wie gdzie szukać, to tak źle nie jest.

Kiedy już się do tego zabierasz, co Cię najbardziej inspiruje, czym się kierujesz?
Przede wszystkim chcę pokazać w jak najciekawszy i interesujący sposób grę danego zawodnika, czy też danej drużyny. Lubię także wyzwalać u widza dreszczyk emocji. Bo jeśli takowy wystąpi, wówczas choć trochę mogę być z siebie zadowolony. Ale zazwyczaj patrzę na swoją pracę krytycznym okiem.

Twój ostatni filmik odnośnie zapowiedzi kolejnego etapu TBL robi furorę. Skąd wziął się właśnie taki pomysł na niego?
Nie przesadzajmy z tą furorą. A skąd pomysł? Oglądam bardzo dużo filmów na YouTube, często staram się wyobrazić jakby wyglądało coś podobnego np. z drużynami z naszej ligi. Znalazłem ciekawy materiał i udało się.

Czym więc planujesz nas zaskoczyć w najbliższym czasie?
Pojawi się pewien materiał o słupskim klubie. Przedstawiłem swój pomysł Pani Alicji Wenderkier, a on się jej spodobał. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Co to jest za pomysł?
Zdradzę tylko, że wstępnie ma to być filmik o pasji do koszykówki w moim mieście - Słupsku.


czwartek, 16 lutego 2012

Do dymisji!

Ręce opadają, jak widzi się, co wyprawiają ludzie zarządzający Polską Ligą Koszykówki. Aż przykro patrzeć, jak polska koszykówka coraz bardziej spada na przysłowiowe psy. Naprawdę nie wierzę już w to, że ktokolwiek będzie wstanie wyciągnąć ją z bagna, w jakim się obecnie znajduje. Najbardziej przykre jest jednak to, że każde nowe władze PLK coraz bardziej niszczą ten piękny sport. Niszczą też kibiców i kluby, dzięki którym mają na drogie samochody, ekskluzywne hotele i "służbowe" podróże. To już nawet nie jest żałosne. Ostatnia decyzja, którą wydać miał wydział zarządzający przez Adama Romańskiego, a podpisał się pod nią Jacek Jakubowski, totalnie wystawiła PLK na śmieszność. Nie pierwszy raz już w tym sezonie, i zapewne nie ostatni.

A rozchodzi się o ten transparent, który kibice Czarnych Słupsk wywiesili podczas ostatniego meczu w słupskiej hali "Gryfia":

fot. Łukasz Capar

Co z niego wynikło? Przede wszystkim poruszenie wśród emigrantów, o którym wspomina się na owym transparencie. I o to właśnie chodziło. Ten przemiły gest nie spodobał się jednak Dyrektorowi Sportowemu od siedmiu boleści, czyli mszczącemu się, tak przynajmniej wielu przypuszcza, Adamowi Romańskiemu. Były pracownik słupskiego klubu nałożył na swojego byłego pracodawcę, kolejną już w tym sezonie, karę finansową w wysokości 1000 zł. Za co? Bo owemu Panu nie spodobała się treść transparentu, która "nie była związana z meczem". Pod słynną już decyzją podpisał się sam Prezes PLK, kolejny wszechwładny i niezniszczalny, Jacek Jakubowski.

Prawda jest jednak taka, że Związek tonie w długach, z których chce wyjść za pomocą klubów, które przecież obiecywał, że będzie wspierał. Przy okazji wtrącając w to kibiców. Jednak oni (Zarząd PLK) jeszcze nie wiedzą, że tym razem posunęli się zdecydowanie za daleko. Przekroczyli pewną granicę, już nie tylko moralną.

Na koszykarskich forach wrze. Wszyscy postępowaniem PLK są oburzeni. Nie brakuje głosów krytyki i jedności z fanami ze Słupska. A Ci już wystosowali do Prezesa PLK odpowiednie pismo, w którym piszą między innymi:

Zarząd Stowarzyszenia Kibiców Słupskiej Koszykówki „czarni.slupsk.pl” w imieniu wszystkich jego członków oraz sympatyków zespołu Energa Czarni Słupsk pragnie wyrazić głębokie oburzenie decyzją Zarządu Polskiej Ligi Koszykówki S.A. nr 59/11/12 z dnia 13 lutego 2012 roku w sprawie nałożenia kary administracyjnej w wysokości 1000 zł na klub STK SSA za „wywieszenie transparentów niezwiązanych z meczem podczas meczu nr 147 Energa Czarni Słupsk – PGE Turów Zgorzelec z dnia 02 lutego 2012 roku”. Na wspomnianym transparencie widniał napis: „Pozdro dla emigracji!” (pisownia oryginalna).

Treść tego transparentu była skierowana do kibiców słupskiej drużyny przebywających poza miastem i niemogących uczestniczyć osobiście we wspomnianym wydarzeniu sportowym. Środowisko fanów Energi Czarnych nie ogranicza się do osób zamieszkałych w Słupsku i okolicach - kibice, którzy czasowo bądź na stałe wyemigrowali ze Słupska, zarówno w ramach migracji wewnątrzpaństwowej jak i pozapaństwowej, stanowią istotną część grupy sympatyków słupskiej koszykówki (w tym blisko 20% wszystkich członków SKSK „czarni.slupsk.pl”). Wspomniany transparent był zatem przyjacielskim ukłonem w stronę nieobecnych, oglądających mecz w TVP Sport.

(...) Interesuje nas interpretacja znaczenia równoważnika zdania „Pozdro dla emigracji!” przez Zarząd PLK S.A.. Najwyraźniej, podobnie jak ujęta w ramy klucza interpretacja wierszy na maturze, jest ona jedyną poprawną i właściwą. (...) W związku z powyższym kierujemy do Zarządu PLK S.A. następujące pytania, wychodząc z założenia, iż ciężar dowodu spoczywa na tym, kto twierdzi, a nie na tym, kto zaprzecza:

Czy słowa „Pozdro dla emigracji!” zawierają w jakimkolwiek stopniu treści rasistowskie, nazistowskie, godzą w PLK, PZKosz, sędziów i Komisarza PLK, drużynę przeciwnika lub inne drużyny PLK?
Czy zadeklarowani kibice drużyny, która rozgrywa w danym momencie mecz, są z nim związani bez względu na miejsce zamieszkania i przebywania, czy też jedynie obecni w hali mają prawo tak się czuć? Czy też, być może, kibice w ogóle nie mają prawa czuć się w jakikolwiek sposób związani z meczem?
Czy treść transparentu wywieszonego podczas meczu transmitowanego globalnie przez ogólnodostępną stację może odnosić się jedynie do zgromadzonych w hali widzów?
Czy Zarząd PLK S.A. na równi traktuje kibiców koszykówki regularnie uczestniczących w rozgrywkach sportowych z tymi, którzy śledzą je za pośrednictwem telewizji?

Niniejszy list zakończylibyśmy apelem do klubu STK SSA o niewpłacanie nałożonej przez Zarząd PLK S.A. kary administracyjnej do czasu uzyskania wyjaśnień w tej kwestii, jednak pkt. 25.4 Regulaminu Rozgrywek PLK nie przewiduje trybu odwoławczego od arbitralnych i autorytarnych decyzji Zarządu lub osób przez niego uprawnionych, co samo w sobie jest faktem oburzającym...


Jestem bardzo ciekaw, jak z owej decyzji tłumaczyć się będzie nie tyle, co Jakubowski, a sam Romański. Bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że dziennikarz, komentator i Dyrektor Sportowy w jednym, jakoś to całe zajście będzie musiał wyjaśnić. Sprawa zrobiła się zbyt głośna, by można było ją olać, jak PLK zapewne by zrobiła.

Kończąc dzisiejszy wpis chciałbym zaznaczyć, iż przede wszystkim jako kibic, tępię takie zachowania i decyzję Władz PLK, jak opisane powyżej. Równocześnie chciałbym przypomnieć obu Panom, iż ich dymisji domaga się coraz to szersza grupa fanów. Róbcie tak dalej, to znaczy nic nie róbcie - tylko karzcie, a już niedługo obudzicie się z ręką w nocniku. I nikt za Wami tęsknić nie będzie. Szczerze? Odliczam już dni...