poniedziałek, 18 marca 2013

PLK wyciąga konsekwencje

AZS Koszalin w miniony piątek wysoko pokonał Kotwicę Kołobrzeg. Jednak jak się okazało mecz ten swój finał znalazł dopiero dziś, trzy dni po jego zakończeniu. A finał jest taki, że oficjalnie meczu nie było. Absurd?


Na pierwszy rzut oka mogłoby się tak wydawać. Ale piątkowe spotkanie ma swoje drugie dno. Wszystkiemu winni są Polacy, a w zasadzie jeden Polak. 

Sześciu - tyle zawodników posiadających polski paszport powinno być wpisanych do meczowego protokołu. Tymczasem okazało się, że Kotwica zdołała ich "uzbierać" tylko pięciu. A to wbrew regulaminowi ligi, który jasno mówi, że naruszenie właśnie tej Zasady Rozgrywania Meczów jednoznacznie wiążę się z przyznaniem walkowera drużynie przeciwnej. 

I tak też się stało. Sama sobie winna całej tej sytuacji może być Kotwica, która być może o owym przepisie po prostu zapomniała. Ale najbardziej absurdalnym jest fakt, że mimo jasnego regulaminu, spotkanie to w ogóle się odbyło. Do jego rozpoczęcia nie powinien dopuścić Komisarz Zawodów (był nim Wacław Woźniewski), który czuwa nad prawidłowym przebiegiem meczu i przestrzeganiem zasad jego rozegrania, określonych w przepisach PZKosz, PLK, Oficjalnych Przepisach Gry w Koszykówkę i innych powszechnie obowiązujących przepisach prawa. Nie powinien, ale dopuścił. Czyli zaniechał swoich obowiązków, w związku z czym powinien ponieść tego konsekwencje. A więc pytam Ligę, czy ta w ogóle zajmie w tej kwestii jakiekolwiek stanowisko. Odpowiedź, na przekór ostatnim artykułom prasowym, uzyskuję błyskawicznie. Jak brzmi?

Komisarz meczu AZS Koszalin - Kotwica Kołobrzeg został odsunięty od pracy w PLK

Liga wyciąga wnioski, ale i wyciąga konsekwencje. I to wobec swoich pracowników! To zaskoczenie. Jednak cała ta kompromitująca sytuacja po raz kolejny powoduje, iż kibice i dziennikarze zastanawiają się, po co w ogóle jest Komisarz Zawodów? Zwykle podczas meczu nie reaguje nawet wtedy, kiedy wie, że zareagować powinien. 

A czy PLK w jakikolwiek sposób kontroluje liczbę reakcji Komisarza Zawodów podczas meczów Tauron Basket Ligi, a także, czy zajmuje się oceną pracy Komisarza?

PLK organizuje, kontroluje i ocenia pracę komisarzy. Zajmuje się tym Wydział Sędziowsko-Komisarski PLK. Należy pamiętać, że komisarz nie jest czwartym sędzią na boisku. Podczas meczu zajmuje się nie tylko oceną sędziów, ale ma także wiele innych zadań organizacyjnych. 

Komisarz nie jest alfą i omegą, też się myli. A może to wszystko to po prostu wina tych wielu innych zadań organizacyjnych? O to już nie pytałem. Jednak reasumując: gratulacje dla PLK, która potrafiła zareagować na brak reakcji.

----------

https://twitter.com/sadowskikarol

6 komentarzy:

  1. Szok! Coś nowego! PLK potrafi karać nie tylko kluby i kibiców, ale czasem sama potrafi się uderzyć w pierś.

    OdpowiedzUsuń
  2. pokazówka!! Precz z tymi komisarzami!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeden trunkowy kolega, który zostanie zastąpiony następnym...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeden może się mylić, ale że aż tylu się pomyliło?

    OdpowiedzUsuń
  5. "Tęczowy rysiek" od dawna "polował" na wacka, wtajemniczeni wiedzą o co kaman!

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzeba również wspomnieć o karach dla Kotwicy Kołobrzeg albowiem jest to bardzo istotne z punktu widzenia być albo nie być dla Kołobrzegu.
    Otóż za walkower "Świątobliwa" PLK wystawia czek na 20000 PLN-ów, a za nie wystawienie polskiego gracza 50000 złociaszy. Więc tak czy inaczej PLK sobie poradzi, a Kotwica?

    OdpowiedzUsuń