wtorek, 6 września 2011

Polak potrafi czyli (wyjątkowo) pechowy debiut piłkarzy na PGE Arenie

Co by było gdyby Franciszek Smuda pozostawił na boisku Kubę Błaszczykowskiego...
Co by było gdyby Wawrzyniak nie poślizgnął się w ostatniej akcji meczu...

Zmarnowana szansa, czas popłynął, już go nie zawrócisz. Historii nowej też nie napiszesz. Mentalności Polaków również nie zmienisz. Klątwy polskich piłkarzy nie przerwiesz.

Jak nie Wisła Kraków, która w historycznym meczu w ostatnich minutach wypuściła awans do Ligi Mistrzów, tak teraz reprezentacja Polski, która w ostatnich sekundach mogła odnieść historyczne, bo pierwsze, zwycięstwo nad odwiecznymi rywalami - Niemcami. Mogła. Jest za to remis. Wstrętny, paskudny, niesatysfakcjonujący, bo zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. Jednak przed meczem taki wynik bralibyśmy w ciemno i przyjmowali z radością.


Cóż, nie udało się. Jednak nie oszukujmy się, Polacy w tym meczu na zwycięstwo nie zasługiwali. Nawet na remis. Znów boję się pomyśleć co by było...gdybyśmy w drużynie nie mieli takiego gościa jak Wojciech Szczęsny. To mu przede wszystkim, albo i w całości, możemy zawdzięczać remis w dzisiejszym meczu. To on swoimi lotami pokazał jakiej klasy bramkarza mamy w swoich szeregach. To on bez wątpienia zasłużył na miano zawodnika meczu i to on zbierałby laury po zwycięstwie. Zwycięstwa jednak nie ma, jednak Szczęsny i tak jest dziś bohaterem narodowym. A mogła nim być cała polska drużyna.

Zawiodła przede wszystkim obrona. Zawiedli też kibice. Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałem ich tak słaby doping przy okazji meczu reprezentacji granym u siebie. Swój pomysł z oficjalnym klubem kibica reprezentacji Polski PZPN może włożyć sobie między bajki, bo dziś na trybunach w większości spotkania mieliśmy prawdziwy piknik. Atmosfera niczym nie przypominająca tej z Wrocławia. I o ile w siatkówce Gdańsk się sprzedał, tak w piłce nożnej fani dostosowali się do poziomu meczu. Było mizernie. Debiutu kadry na PGE Arenie do udanych więc zaliczyć raczej nie możemy. Zarówno na boisku jak i na trybunach. A jak Grzegorz Lato-najgłośniej wygwizdany tego dnia na stadionie-dalej chce prowadzić taką politykę z kibicami jaką prowadził dotychczas, to na jej kolejne 'efekty' długo pewnie czekać nie będziemy musieli.

Cytat meczu:

'Przydałoby się zwrócić uwagę Szpakowskiemu i Lubańskiemu, żeby mówili trochę ciszej, bo zagłuszają oficjalny Klub Kibica Reprezantacji.'


ps. Mecz miał być wyjątkowy, więc i wpis o kopanej na blogu również wyjątkowo jednorazowy. Szkoda tylko, że w kontekście remisu, tym bardziej, że wygrana przeszła Polakom koło nosa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz