środa, 19 maja 2021

Ostatni krok do ekstraklasy! Bądźmy razem przed Gryfią

Był 17 kwietnia 1999 roku, kiedy Czarni Słupsk niesieni dopingiem blisko trzytysięcznej publiczności pokonali pod wodzą Mirosława Lisztwana 77-55 Astorię Bydgoszcz i awansowali do ekstraklasy koszykarzy. Mirosław Lisztwan cały czas pracuje w słupskim klubie, dziś odpowiada za szkolenie młodych adeptów koszykówki, a w przyszłości przez wiele lat był trenerem Mantasa Cesnauskisa, który w najbliższą sobotę może powtórzyć to, co 22 lata temu udało się osiągnąć Lisztwanowi. Bez względu na ostateczny rezultat, obaj Ci panowie już dawno zapisali się złotymi literami w sercach tysięcy słupszczan. Ale kto nie lubi, kiedy piękne historie zataczają koło? 

fot. archiwalne

Historia jak z bajki

Mantas Cesnauskis do Słupska trafił w 2006 roku, ale jego początki w klubie wcale nie były takie kolorowe. Przez długi czas grał poniżej oczekiwań, dość otwarcie mówiło się o jego zwolnieniu z klubu, a kluczowym dla jego dalszych losów miał być mecz z Polonią Warszawa, który okazał się prawdziwym thrillerem. 

Styczeń 2007 roku. Mecz z Polonią Warszawa

Była dogrywka, Czarni przegrywali 78:79 i mieli niespełna 5 sekund na przeprowadzenie akcji z końca boiska i oddanie rzutu rozpaczy. Oddali go, a dokładniej z ponad 7 metrów oddał go właśnie Cesnauskis. Trafił i to był przełom. Od tamtej chwili Litwin stał się filarem drużyny, z każdym kolejnym meczem zdobywał coraz większą sympatię kibiców, a na słupskich parkietach grał przez kolejne 5 sezonów. Następnie przeniósł się do Zielonej Góry, z którą sięgnął po mistrzostwo Polski, ale po trzech latach wrócił nad Słupię i kontynuował tu karierę. Zdobył z Czarnymi 3 brązowe medale Mistrzostw Polski, był dwukrotnie wybierany do Meczu Gwiazd PLK, a w 2011 roku miał najlepszą skuteczność rzutów za trzy punkty w całej lidze. W barwach Czarnych rozegrał 267 meczów. W Słupsku także zakończył karierę zawodniczą i jeszcze w debiutanckim sezonie Czarnych w 1 lidze przejął drużynę, której dał nowe życie. Dziś stoi przed historyczną szansą wywalczenia dla miasta powrotu do ekstraklasy. Miasta, które od zawsze żyje koszykówką. 

Strefa kibica przed halą 

Czarni do rywalizacji z Górnikiem Wałbrzych przystąpili w roli faworyta, jednak od samego początku wszyscy nastawiali się na wyrównany bój. Jeśli byli Mistrzowie Polski z 1982 i 1988 roku wygraliby w Słupsku, powrócą do ekstraklasy po 13 latach. Mogli to zrobić już w Wałbrzychu, w rywalizacji do 3. zwycięstw prowadzili ze słupszczanami 2:1, w lodówkach czekały już nawet zmrożone szampany, ale trzeba było obejść się ich smakiem. Czarni wyrównali stan rywalizacji, a teraz wszystko przenosi się na gorący teren do Słupska, gdzie trwa wielka mobilizacja. 

Przed halą Gryfia ma powstać Strefa Kibica 
fot. Łukasz Capar/gp24.pl

W Słupsku już teraz nie mówi się o niczym innym niż o sobotnim meczu, wiadomo, że mieszkańcy będą dopingować swoją drużynę sprzed hali Gryfia. W związku z obostrzeniami covidowymi mecz zostanie rozegrany bez udziału publiczności, ale miasto przy sprzyjających warunkach atmosferycznych ma postawić przed halą strefę kibica z wielkim telebimem. Kto wie, czy przed Gryfią nie zgromadzi się więcej kibiców niż mogłoby do niej wejść.

Nigdy nie zginą!

Dokładnie 11 stycznia 2018 roku pojawił się tutaj wpis o takim tytule. Wówczas ówczesny prezes Czarnych Andrzej Twardowski zapowiedział, że Klub prawdopodobnie wycofa się z ekstraklasy. Dwa tygodnie później tak się stało. Ogłoszono upadłość Czarnych. Pisałem wówczas, że żaden kibic nie zasługuje na taki los. 

„Czarnuchy nigdy nie zginą” - śpiewali kibice w trakcie ostatnich meczów w hali Gryfia i śpiewali wówczas, kiedy przyszło się pożegnać sprzed zamkniętej hali. Ten dzień był niczym pogrzeb zasłużonego dla tego miasta klubu, ale wszyscy wierzyli, że Czarni nie zginą, że wkrótce powrócą, że duma tego miasta nie może tak po prostu zniknąć z koszykarskiej mapy Polski. Wierzyli, że podniosą się tak jak swojego czasu podniósł się Anwil czy Poplharma, a do PLK w znakomitym stylu wróciła przecież Stal Ostrów Wielkopolski, aktualny Mistrz Polski. Wszyscy tęskniliśmy za kilkudziesięciometrowymi kolejkami po bilety i wciąż uważaną za jedną z najgorętszych atmosfer w kraju. 

Dzięki wielkim staraniom Michała Jankowskiego, obecnego Prezesa STK Czarni Słupsk, ale także dzięki pomocy miasta, które wcześniej nie chciało pomóc, jeszcze w tym samym roku udało się uzyskać dziką kartę do gry w I lidze. Teraz, w trzecim sezonie gry w niej, Czarni stoją przed wielką szansą powrotu do grona najlepszych drużyn w kraju. Trzy lata po wielkim kryzysie, po rozpaczy setek kibiców, koszykówka na najwyższym poziomie ma szansę wrócić tam, gdzie jest jej miejsce. Do Słupska i do twierdzy Gryfia. Do miasta, które żyje koszykówką. Do hali, która niemal w każdym meczu wypełnia się po brzegi. Ci ludzie na to po prostu zasługują. 

Wielka sobota 

Decydujący o awansie do ekstraklasy mecz pomiędzy Czarnymi a Górnikiem odbędzie się w najbliższą sobotę o godzinie 18. Choć od Słupska dzieli mnie kilkaset kilometrów nie wyobrażam sobie nie uczestniczyć w tym historycznym wydarzeniu. Bez względu jaki będzie końcowy rezultat to wielkie święto koszykówki zasługuje na przeżywanie go wspólnie. Przyjdźcie pod Gryfię i dopingujcie ze wszystkich sił. W deszczu czy słońcu. Oby miasto tej nocy długo nie zasnęło! 

Czarni po ostatnim zwycięstwie nad Górnikiem

fot. Facebook/CzarniToWy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz