niedziela, 27 listopada 2011

Kibicowski orgazm

Wpis kibicowski.

fot. Łukasz Capar

Jedni płakali ze szczęścia, inni ze złości. Jedni mdleli z emocji, inni radowali się chwilą. Jedno jest jednak pewne - wszyscy uczestnicy wczorajszego spektaklu w słupskiej hali Gryfia, zapamiętają go na bardzo, bardzo długo.

Uwielbiam horrory, nie te filmowe a sportowe. Uwielbiam kiedy emocje sięgają zenitu; kiedy wszyscy co do jednego z ogromnym zapałem wspierają swój zespół, że aż własnych myśli nie słychać; kiedy wszyscy coraz bardziej denerwują się z każdą upływającą sekundą; kiedy nie masz siły wydusić już z siebie żadnego słowa; kiedy ledwo trzymasz się na nogach i kiedy wraz z ostatnim gwizdkiem sędziego doznajesz ze szczęścia kibicowskiego orgazmu. A właśnie takich wrażeń dostarczył nam wczorajszy derbowy mecz Energi Czarnych Słupsk z AZS-em Koszalin. Tyle, że przyjemności doznała tu tylko jedna strona, druga mogła co najwyżej z zazdrością się przyglądać, kupić skrzynkę czystej, schlać się jak świnie (czyt. zapić smutki), a rano wstać ze świadomością: -Jak oni mogli to prze**bać? A no mogli. Dodam tylko, że nasz kibicowski orgazm trwał długu, i trwać jeszcze będzie. Przynajmniej do lutego.

fot. Łukasz Capar

Wszedłem na halę ledwo mówiąc (choroba), a wyszedłem jak nowo narodzony. Nie wiem, czy to prestiż meczu tak na mnie podziałał, czy adrenalina która wszystkim się tego wieczoru udzieliła, ale na pewno byłem ogromnie szczęśliwy.
Po pierwsze - pokonaliśmy największego wroga, odwiecznego rywala.
Po drugie - to w jaki sposób go pokonaliśmy. Koszalin już się radował, już fetował, już wnosił okrzyki ku chwale, aż tu nagle "What the f*ck?!"
Po trzecie - musielibyście zobaczyć minę schodzącego Reesa, który co chwilę, będąc prowokowanym, odgrywał się słupski fanom swoim słynnym "F*ck Of"
Po czwarte - chyba odzyskałem głos.
Po piąte - oprawa wyszła świetnie, nie wspominając już o dopingu:

fot. Łukasz Capar/gp24.pl

fot. Łukasz Capar/gp24.pl

fot. Łukasz Capar/gp24.pl

Tylko jeden incydent smuci mnie z tego meczu - zachowanie Scotta Morrisona. Jego łokieć na twarzy Łączyńskiego był ewidentny. Kanadyjczyk jednak przeprasza (przepraszał także na parkiecie) i zapewnia, że nie było to zagranie celowe. To jednak rozstrzygnie Zarząd Polskiej Ligi Koszykówki, gdyż AZS Koszalin złożył w tej sprawie oficjalny protest. Zawodnik Czarnych może więc zostać ukarany karą pieniężną lub zostać zawieszony. Od razu przypomina mi się finałowy mecz z ubiegłego sezonu Tauron Basket Ligi, pomiędzy Asseco Prokomem a PGE Turowem. Wówczas Qyntel Woods dosłownie znokautował Igora Zigeranovicia, tak, że ten trafił do szpitala. Późniejsi wicemistrzowie Polski mocno protestowali, domagali się kary dla Woodsa. Liga jednak nic z tym nie zrobiła, a Amerykanin pozostał bezkarny. Tutaj, poza rzecz jasna skandalicznym zachowaniem, nic większego tak naprawdę się nie wydarzyło. Czy więc Morrison zasługuje na karę? Owszem, bo nie było to zachowanie, jakie ja osobiście chciałbym oglądać na parkietach PLK. Jednak biorąc pod uwagę przytoczone przeze mnie wydarzenie z Gdyni, to te ze Słupska ma się nijak.

"Przebiegałem koło niego i nie wiedziałem, że coś mu zrobiłem. Dopiero jak rzucił się na mnie z pięściami, pomyślałem, że coś się mogło stać. Jeśli jednak trafiłem go, to chciałbym przeprosić. Nie zrobiłem nic specjalnie. Oglądałem powtórki. Nie miałem intencji, by specjalnie uderzyć" - Scott Morrison

Ostatni aspekt jaki chciałbym poruszyć, to wczorajsze okrzyki, wulgarne okrzyki, jakich wielu spoza Słupska i Koszalina raziły. Kochani! Jeśli nie wiecie czym są derby słupsko-koszaliński (nie bez powodu nazywane największymi w Polsce), to napiszcie do mnie, a ja Wam to wytłumaczę.

Pozdrawiam,
Karol.

sobota, 26 listopada 2011

Nadszedł czas zemsty...

Temat derbów przerabiałem na blogu od ponad tygodnia. Dziś, po wielu dniach oczekiwań i odliczań, nadszedł moment prawdy...


Do zobaczenia w piekle !!!

piątek, 25 listopada 2011

Oficjalna zapowiedź derbów

To nie jest zwykły ligowy mecz o dwa punkty. To nie są nawet zwykłe derby. To wojna, której nie można przegrać. Wojna, która toczy się od 2003 roku, kiedy obie drużyny po raz pierwszy zmierzyły się ze sobą w Polskiej Lidze Koszykówki. Spotkania te elektryzują całą koszykarską Polskę. Przed nami XXI Wielkie Derby Pomorza!

Starcia Energi Czarnych Słupsk z AZS-em Koszalin, bo o nich jest tutaj mowa, są jednymi z najbardziej interesujących pojedynków w całym kalendarzu Tauron Basket Ligi. To mecze, które przed telewizorami gromadzą najczęściej największą widownię ze wszystkich pozostałych spotkań ekstraklasy koszykarzy. To pojedynki, które przechodzą do historii obu miast. Kibice czekają na nie przez wiele miesięcy, a już na kilkanaście dni przed meczem mobilizując się, tworzą oprawy i odliczają do pierwszego gwizdka sędziego. Nie inaczej ma się sprawa z obiema drużynami, które słupsko-koszalińskie spotkania traktują wyjątkowo.

-Zawodnicy doskonale wiedzą, jaką wagę ma sobotnie spotkanie dla naszych kibiców. Wielokrotnie już o tym rozmawialiśmy. Wiedzą, że liczy się tylko zwycięstwo - mówi przed meczem z Koszalinem Paweł Leończyk, koszykarz Energi Czarnych.

Fani obu klubów od wielu dni przypominają swoim zawodnikom, w szczególności nowym zawodnikom, o ważności derbów. Przede wszystkim od graczy wymagane jest w takich starciach podwójne zaangażowanie. Nie liczy się to, czy trafisz czy nie, liczy się, że będziesz nieustępliwie walczył o każdą piłkę, że będziesz się czołgał po parkiecie, wręcz go gryzł. Liczy się, że nie przejdziesz obok takiego meczu obojętnie, że nie potraktujesz go jak każdego innego. To jest walka o honor.


czwartek, 24 listopada 2011

Historia Wielkich Derbów

Koszykarze Czarnych Słupsk walczą z AZS-em Koszalin w Polskiej Lidze Koszykówki nie przerwanie od sezonu 2003/2004. W trakcie tego okresu gry obie drużyny zdołały rozegrać ze sobą aż 20 meczów, z czego aż 13 z nich wygrali słupszczanie.

Największa seria wygranych Koszalina nad Słupskiem, to zaledwie dwa spotkania. I było tak też dwukrotnie. Zupełnie inny scenariusz został natomiast napisany po stronie Czarnych. Tylko za czasów Igora Griszczuka energetycy zwyciężyli odwiecznych rywali aż sześć razy z rzędu (Griszczuk nigdy nie przegrał z AZS-em). Jednak w sumie była to seria siedmiu wygranych z kolei, gdyż jeszcze przed przyjściem Białorusina do Słupska, Czarne Pantery pokonały koszalinian pod wodzą Mirosława Lisztwana.

Najwyższa wygrana AZS-u nad Czarnymi miejsce miała już w pierwszym wspólnym sezonie obu ekip w ekstraklasie. Dokładnie 25 lutego 2004 roku koszalinianie ograli słupszczan 88:70. Z kolei energetycy najwyższe zwycięstwo nad Koszalinem odnieśli nie tak dawno, bo w poprzednich rozgrywkach Tauron Basket Ligi, kiedy to w Koszalinie pokonali akademików różnicą aż 28 punktów (103:75). Najbardziej zacięte były za to mecze z kwietnia 2004 (AZS wygrał 84:80) i 2005 roku (Czarni wygrali 73:72) oraz ze stycznia 2008 (Czarni wygrali 73:71) i marca 2009 roku (Czarni wygrali 84:81).

Zawodnikiem, który zagrał najwięcej spotkań derbowych jest obecnie grający w Słupsku - Mantas Cesnasukis. Litwin z polskim paszportem w barwach Czarnych rozegrał dotychczas przeciwko akademikom aż 10 meczów, zdobywając w sumie dla energetyków 130 punktów, co daje średnią 13 punktów na mecz.

W dotychczasowych spotkaniach derbowych najwięcej "oczek" w jednym meczu rzucili:
Wojciech Majchrzak z Czarnych - 31
Sasa Vukas z AZS-u - 26


HISTORIA SPOTKAŃ:

Sezon 2003/2004:

22 luty 2003r.:
Energa Czarni Słupsk - AZS Koszalin 59:69
Białek 23 - Kudriawcew 15

25 luty 2004r.:
AZS Koszalin - Energa Czarni Słupsk 88:70
Wane 25 - Reed 20

7 kwiecień 2004r.:
Energa Czarni Słupsk - AZS Koszalin 83:72
Żytko 24 - Darby 15

21 kwiecień 2004r.:
AZS Koszalin - Energa Czarni Słupsk 84:80
Darby 22 - Białek 22


Sezon 2004/2005:

30 październik 2004r.:
Energa Czarni Słupsk - AZS Koszalin 92:77
Majchrzak 31 - Miszczuk 16

22 styczeń 2005r.:
AZS Koszalin - Energa Czarni Słupsk 81:70
Dobie 14 - Frank 17

17 kwiecień 2005r:
AZS Koszalin - Energa Czarni Słupsk 88:79
Vukas 26 - Berry 24

28 kwiecień 2009r.:
Energa Czarni Słupsk - AZS Koszalin 73:72
Frank i Spears 17 - Kowalczuk 22


Sezon 2005/2006:

26 październik 2005r.:
AZS Koszalin - Energa Czarni Słupsk 55:77
Gray 16 - Davis 16

26 styczeń 2006r.:
Energa Czarni Słupsk - AZS Koszalin 93:85
Kudriawcew 21 - Gray 29


Sezon 2006/2007:

4 listopad 2006r.:
AZS Koszalin - Energa Czarni Słupsk 63:74
Hunter 13- Davis 18

fot. Wojciech Kuklinski/gk24.pl

fot. Wojciech Kuklinski/gk24.pl


17 luty 2007r.:
Energa Czarni Słupsk - AZS Koszalin 77:63
Cesnauskis 19 - Hunter 2o



Sezon 2007/2008:

4 październik 2007r.:
Energa Czarni Słupsk - AZS Koszalin 65:58
Cesnauskis 13 - Thompson 20

fot. Łukasz Capar/gp24.pl

fot. Łukasz Capar/gp24.pl

fot. Łukasz Capar/gp24.pl


19 styczeń 2008r.:
AZS Koszalin - Energa Czarni Słupsk 71:73
Thompson 22 - Cesnauskis 25



Sezon 2008/2009:

7 grudnia 2008r.:
AZS Koszalin - Energa Czarni Słupsk 86:73
Reese 25 - Straight 18


18 marzec 2009r.:
Energa Czarni Słupsk - AZS Koszalin 84:81
Booker 24 - Mojica 23


fot. Łukasz Capar/gp24.pl

fot. Łukasz Capar/gp24.pl

fot. Łukasz Capar/gp24.pl

fot. Łukasz Capar/gp24.pl


Sezon 2009/2010:

25 październik 2009r.:
Energa Czarni Słupsk - AZS Koszalin 78:68
Daniels 15 - Tica 16


fot. Łukasz Capar/gp24.pl

fot. Łukasz Capar/gp24.pl

fot. Paweł Łakomski

16 styczeń 2010r.:
AZS Koszalin - Energa Czarni Słupsk 82:94
Reese 19 - Harris 22


fot. Łukasz Capar/gp24.pl


Sezon 2010/2011:

17 październik 2010r.:
AZS Koszalin - Energa Czarni Słupsk 75:103
Kinloch 21 - Leończyk 16



fot. Łukasz Capar/gp24.pl

10 styczeń 2011r.:
Energa Czarni Słupsk - AZS Koszalin 92:104
Roszyk 17- Reese 25



fot. Wojciech Figurski

ENERGA CZARNI SŁUPSK - AZS KOSZALIN 13:7

środa, 23 listopada 2011

Wszyscy na czerwono !!!

Derby to czas szczególny, dlatego przypominam wpis sprzed pół roku:

Czerwień - symbolizuje m.in. miłość, pasję, odwagę, determinację. Od prawie trzech lat jest rozpoznawalną marką słupskich kibiców. Kiedy po raz pierwszy zbiorowo zagościła na trybunach Gryfii, ta stała się piekielną, w dosłownym znaczeniu tego słowa. Od tamtego czasu kolor czerwony towarzyszy słupskim koszykarzom przy okazji każdego rozgrywanego spotkania. Czerwona koszulka stała się w pewnym rodzaju fenomenem, znakiem rozpoznawczym słupskiego kibica. Kiedy tuż przed meczem derbowym z AZSem Koszalin (8 marca 2009r.) po raz pierwszy zostało rzucone hasło "Wszyscy na czerwono', nikt nie przypuszczał, iż akcja nabierze takiego tempa i przyniesie tak fantastyczny efekt. Efekt, którym zachwycali się niemal wszyscy. I tak jest do dziś. Tak też było przy okazji chociażby jednego ze spotkań Czarnych w Gdyni z ubiegłego sezonu. Kilkusetna armia słupskich fanów stworzyła wówczas nieziemską atmosferę na trybunach hali. Podziwu nie krył m.in. komentator TVP SPORT Piotr Sobczyński, który podsumował to następująco -Patrząc na sektor obsadzony przez kibiców ze Słupska, to jest ich dziś około 300-400. Oni dają dziś wielki doping swojej drużynie. Trzeba też pamiętać, iż Ci ubrani na czerwono tworzą też niesamowicie głośny doping dla Czarnych w Słupsku.

Właśnie, w Słupsku. Jeśli ktoś z wybierających się na najbliższy mecz derbowy słupszczan z AZS-em Koszalin ma jeszcze jakieś wątpliwości, co do odpowiedniego ubioru na to spotkanie, to proszę, niech zerknie poniżej:

fot. Ł.Capar/gp24.pl

fot. Ł.Capar/gp24.pl

fot. Ł.Capar/gp24.pl

Czy naprawdę nie chcesz należeć do tego społecznego fenomenu? Czy nie chcesz, by mówiąc o czerwonej armii słupskich kibiców, mówiono tym samym o Tobie? Czy nie chcesz zaliczać się do tych właśnie zjednoczonych fanów, którzy mają za cel tylko jedno: wykazać jedność w tym co kochają - kibicowaniu? Czy naprawdę tak wielką trudność sprawi Ci założenie na dwie godziny czerwonej koszulki? Spójrz - i zastanów się:

Czy na pewno tak bardzo chcesz się wyróżniać?



Niech piekło zapłonie jak nigdy dotąd !!!




Jedyne punkty w meczu...




Przez cały mecz prezentował się słabo, bardzo słabo, a swoje jedyne punkty w meczu zdobył w ostatniej sekundzie spotkania. I to wystarczyło, by stał się bohaterem całego Zgorzelca.

Jest 18 sekund do końca spotkania, kiedy PGE Turów przegrywał z Dexią Mons Hainaut 63:64 i był w posiadaniu piłki. Za dwa punkty trafił Kickert i już wydawało się, że pierwszy triumf Zgorzelczan w rozgrywkach Pucharu Europy w trwającym sezonie stał się faktem. Nic bardziej złudnego. Piłkę mają jeszcze goście i to oni na 6 sekund do końca meczu zadają Turowowi, wydawać by się mogło, decydujący cios. Jednak to, co za chwilę wydarzy się w hali w Zielonej Górze wprawi w osłupienie niemal wszystkich kibiców. Piłkę z linii bocznej boiska natychmiast wybija Kickert, który podaje do Ronalda Moora, a ten decyduje się na prawdziwy rajd przez cały parkiet. Mija niemalże wszystkich obrońców, by za chwilę popisać się fantastycznym wejściem pod kosz, z którego w ostatniej sekundzie starcia zdobędzie ostatnie punkty w meczu. Punkty, które dają upragniony triumf jego drużynie. Jedyne punkty Amerykanina w meczu.


wtorek, 22 listopada 2011

Kibice o derbach

fot. Łukasz Capar

Maksymalne zaangażowanie, fenomenalne oprawy, znakomite widowisko. Jednym słowem "wojna", której nie wolno przegrać. Mecze Energi Czarnych z AZS-em Koszalin od lat elektryzują koszykarską Polskę. Zwycięzcy stają się bohaterami miasta, przegrani długo muszą odkupywać swoje winy.

Wszystkie inne spotkania w porównaniu z tym derbowym, to pikuś. Zasada jest prosta: Można przegrać z każdym, dosłownie każdym, ale nie z Koszalinem. Jeśli wygrasz, wszystkie pozostałe mecze, złe mecze, zostają Tobie zapomniane. Masz gryźć parkiet, czołgać się po nim, wykazać maksymalne zaangażowanie. Jeśli tego nie zrobisz, to w oczach kibiców jesteś stracony. Wie coś o tym Igor Griszczuk, były szkoleniowiec słupszczan. To on doprowadził Czarnych do pierwszego w historii klubu brązowego medalu. Jednak dwa sezony potem Czarne Pantery były o krok od spadku z ligi, a Griszczuk, mimo nawet ośmiu porażek z rzędu, długo pozostawał na swoim stanowisku. Szkoleniowca zwolniono dopiero w końcowej fazie sezonu. I nie tylko to, że legendarna postać Białorusina dała energetykom medal, ale także fakt, iż Czarni za jego wodzą nie przegrali żadnego meczu z AZS-em, tak długo utrzymywała Griszczuka na stanowisku trenera drużyny.

"Wygrałem w derbach w Koszalinie trzy razy. Pokażcie mi takiego, który to zrobił!" - Igor Griszczuk


Osobiście jestem przekonany, że tak jak nie zawiedliśmy naszej drużyny do tej pory, tak i nie zawiedziemy jej w sobotę. Jestem pewien, że po raz kolejny Gryfia zapłonie, że po raz kolejny stworzymy na jej na trybunach niezapomnianą atmosferę. Zróbmy piekło, jakiego do tej pory w Słupsku nie było. Dodajmy im sił. Niech nasz doping poniesie ich ku triumfowi, najważniejszemu z najważniejszych. Niech "Mały Rycerz" zmobilizuje ich jak nigdy dotąd. Niech ogłuszające "Czarni! Czarni" sprawi, że nasza drużyna poczuje w sobie dodatkową moc. Niech ogromne gwizdy zniszczą przeciwnika. Razem wygrajmy sobotni mecz!


Chętnie podesłałbym dzisiejszy wpis koszykarzom, a żeby zobaczyli jak ważne jest sobotnie starcie dla nas - kibiców:

"Mecz z Koszalinem jest dla mnie jak wojna! To trzeba po prostu wygrać. Zwycięzcy będą wielbieni, a przegrani będą sądzeni. W takim meczu nie ma miejsca na odpuszczenie rywala, lekceważenia go." - Paulina

"Mecz z Koszalinem jest dla mnie czymś więcej niz kolejnym meczem w TBL. To walka która ciągnie się od lat, dając nam największe emocje w sezonie." - Paweł

"Mecz z Koszalinem jest to prawdziwe święto koszykarskie w Słupsku. To mecz, który nadaje barw kibicom swojej drużyny. To mecz, do którego każdy kibic przygotowuje się mentalnie przez cały sezon. To mecz, dla ktorego każdy prawdziwy kibic zrobi wszystko, by go zobaczyć. I co najważniejsze, jest to mecz, gdzie od samego początku aż do końca zawodnicy i kibice obu drużyn walczą ze sobą na śmierć i życie!" - Mateusz

"Mecz z Koszalinem jest dla mnie jak spotkanie reprezentacji Polski z Niemcami w piłkę nożną, tylko że tu moja drużyna wygrywa" - Bartek

"Mecz z Koszalinem to dla mnie prestizowa walka, w której liczy się tylko zwycięstwo" - Alicja

"Mecz z Koszalinem to dla mnie najważniejsze spotkanie w sezonie. Tłumy fanów, świetna oprawa, ogłuszający doping- nie da się tego opisać!" - Oskar

"Mecz z Koszalinem to dla mnie wojna i okazja do wyładowania całej złości i agresji" - Magda

"Mecze z Koszalinem zapamiętuje się do końca życia. To wojna, w której od zawodników wymaga się maksymalnego zaangażowania. Kibice bez względu na wynik dają z siebie wszystko. Od drużyny wymaga się tego samego. Wymaga!" - Arek

"Mecz z Koszalinem to dwie godziny, które trzeba przeżyć na własne oczy. To prawdziwe piekło!" - Ola

"Mecz z Koszalinem to dla mnie najważniejsze chwile w życiu kibicowskim. To mecz, którego przegrać po prostu nie można. Mecz, którym całe miasto żyje już na kilka dni przed jego rozpoczęciem. To nie zwykłe ligowe starcie o 2 punkty, to wojna!" - Ania

"Mecz z Koszalinem to dla mnie fala wielkich emocji. Jest to coś niesamowitego, ponieważ każdy z nas wkłada wtedy w siebie dwa razy więcej niż zawsze, aby wspierać swoją drużynę. Wtedy cała hala jest jednością. Jest to jedyny mecz w sezonie, na którym nawet tzw. "vipy" potrafią wstać i razem z nami pomagać naszej kochanej drużynie." - Karolina

"Derby są dla nas wydarzeniem na które czeka się cały rok. Zarówno na długo przed nimi, jak i jeszcze długo po nich, nie da się spać i racjonalnie myśleć. Są one czymś takim, co po wygranej daje niesamowitego kopa energetycznego. Każda przegrana zaś na długi czas odiera chęć do życia. Ale takiego wariantu nie bierzemy nawet pod uwagę. Derby są tylko jedne i nic nie może się z nimi równać!" - Ala i Przemek

"Mecz z Koszalinem to nie jest dla mnie zwykłe ligowe spotkanie o 2 punkty ,to wojna zawodników na boisku i kibiców na trybunach. Każdy kibic chce dać z siebie wszystko, myśli jak poniżyć przeciwnika, wgnieść go w ziemię i wyjść z tego obronną ręką!" - Dominik

"Mecz z Koszalinem jest dla mnie jak kobieta - na co dzień irytuje, ale bez niej życie byłoby nudne." - Darek

"Mecz z Koszalinem jest dla mnie jak swoiste Święto, coś jak Boże Narodzenie. Czeka się cały rok, a gdy jest już blisko, to planujemy-prezenty, potrawy, czyli odpowiednio - okrzyki, oprawy. Mecze te mają zawsze dwa podłoża - jest wojna i na parkiecie i na trybunach. Jak wiadomo derby rządzą się swoimi prawami i może nie tyle umiejętności zawodników, co ich SERCE i upór, liczą się tutaj najbardziej." - Radek

"Mecze derbowe z Koszalinem są tymi spotkaniami, na które czekam z niecierpliwością od momentu ogłoszenia terminarza rozgrywek. To nie tylko rywalizacja na parkiecie i trybunach, to prawdziwa wojna, w której obie strony próbują udowodnić swoją wyższość nad rywalem. Kibice obu klubów mobilizują się szczególnie mocno przygotowując oprawy, mobilizując swoich zawodników i wspierając ich. Derby to nie tylko czas od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego, to cały okres przygotowawczy przed meczem, a także przeżywanie emocji po jego zakończeniu. Nie będę ukrywał, że mi, jako kibicowi Czarnych jest dużo łatwiej, wygodniej i przyjemniej celebrować trwający właśnie czas oczekiwania- doświadczony historią wiem, że zarówno wyniki na parkiecie, jak i te na trybunach bezwzględnie przemawiają na nasza korzyść." - Rychu


ps. Miały być przedderbowe wywiady i video, ale niestety ich nie będzie. Choroba ze mną wygrała.

poniedziałek, 21 listopada 2011

Kontrowersje w Tarnobrzegu, czyli "The best of..." - odc.12

Tyle się działo w minionej kolejce, że tak naprawdę nie wiem od czego zacząć. Ale to chyba dobrze...

Bezapelacyjnym wydarzeniem kolejki był mecz w Tarnobrzegu. Fantastyczne widowisko, niewiarygodna dramaturgia i sensacyjny rezultat, a wszystko to w cieniu kontrowersyjnej decyzji arbitrów. Co prawda słusznej, jednakże podjętej w sposób niewłaściwy, gdzie sędziowie złamali regulamin ligi. Protest w tej sprawie złożyła już drużyna Anwilu Włocławek. Zacznijmy jednak od początku...

"Sporna sytuacja miała miejsce na 35 sekund przed końcem czwartej kwarty. Seid Hajrić, przy kończącym sie czasie na akcję, dobił wtedy niecelny rzut Corsley'a Edwardsa przy prowadzeniu Anwilu 91:88. Sędziowie początkowo chcieli zaliczyć punkty gościom, jednak po chwili wycofali się z tej decyzji i udali się na konsultacje z komisarzem zawodów. Również to nie pomogło podjąć im ostatecznej decyzji. Wtedy sędziowie udali się do stanowiska komentatorów TV PLK, którzy w Internecie przeprowadzali z Tarnobrzega bezpośrednią transmisję z tego meczu. Po chwili zdecydowali, że rzut zawodnika Anwilu jednak nie był oddany w regulaminowym czasie, a co za tym idzie, nie zaliczyli zdobytych punktów."

Osobiście protestu Anwilu nie popieram, choć rzeczywiście regulamin został złamany, więc komuś powinno się za to oberwać. Jednak podobnie jak Panowie z piatakwarta.pl uważam, iż sytuacja jaka zaistniała w sobotnim meczu pokazał nam, jak bardzo wstanie są pomóc powtórki TV. Nawet nie w przeciągu całego spotkania, ale w jego decydujących chwilach, gdzie wynik jest niemal na styku, tak jak to było w przypadku starcia w Tarnobrzegu. Na pewno mielibyśmy dużo mniej kontrowersji, a tej ostatnio wokół arbitrów jest aż nadto. Byłoby także mniej - zdecydowanie mniej - protestów, czyli w rezultacie i kar. Zawodnicy zaś bardziej skupiliby się na grze, a nie na sędziowaniu. Jednak kontrowersje mają też swoje plusy. Przede wszystkim wśród kibiców. Niemalże każda sporna decyzja, w szczególności podjęta wśród żywiołowo reagującej publiczności, powoduje, iż mecz staję się o wiele ciekawszy. Zawodnicy są bardziej pobudzeni, publiczność staję się co raz głośniejsza, żywsza. Jednak nie zawsze kończy się to bezpiecznie. Pamiętam mecze, kiedy arbitrzy swoimi błędnymi decyzjami "wypatrzyli wynik" spotkania, a parkiet opuszczać musieli w asyście nawet kilkunastu ochroniarzy. Często będąc również żegnanymi butelkami lecącymi z trybun w ich stronę. Raz to było ich nawet kilkadziesiąt (ostatni mecz sezonu w Słupsku z Anwilem, sezon 2006/2007).

Z niecierpliwością czekam na decyzję Polskiej Ligi Koszykówki.

Wielkie emocje mieliśmy również w Zgorzelcu, gdzie w hitowym meczu PGE Turów podejmował Energę Czarnych. Osłabieni brakiem dwóch podstawowych graczy słupszczanie sensacyjnie pokonali wicemistrzów Polski, którzy przegrali już swój trzeci mecz z rzędu (drugi w TBL). Po cichu mówi się o Zgorzeleckim kryzysie, jednak ja z takimi opiniami bym się wstrzymał. Przynajmniej do najbliższego meczu Turowa.

W Zielonej Górze bohaterem ostatniej akcji został Walter Hodge. To on swoją znakomitą postawą w ostatnich minutach meczu, zapewnił zwycięstwo swojej drużynie nad Polpharmą Starogard Gdański:


Horror przeżyli również kibice w Kołobrzegu, gdzie do rozstrzygnięcia spotkania tamtejszej Kotwicy ze Śląskiem Wrocław potrzebna była dogrywka. W niej lepsi okazali się wrocławianie.

Za to w niedzielnych spotkaniach zwyciężali goście, którzy pokonywali ekipy AZS-ów. Koszaliński uległ Treflowi, zaś warszawski poległ w starciu z ŁKS-em Łódź.

Wyniki:
AZS Koszalin - Trefl 76:83
AZS Politechnika - ŁKS 68:76
Kotwica - Śląsk 68:73
PGE Turów - Energa Czarni 60:61
Zastal - Polpharma 87:82
Siarka Jezioro - Anwil 109:104

Cyferki z kolejki:
0 - żadnego z sześciu wykonanych rzutów za trzy punkty nie trafił Wojciech Barycz z Siarki
1 - tylko 1 z 12 wykonanych rzutów za dwa punkty trafił George Reese z AZSu
3 - tylko 3 punkty w dogrywce zdobyli koszykarze Kotwicy
5 - tyle rzutów za trzy punkty (5/8, 62%) trafił Josh Miller z Siarki
6 - tyle strat mieli Łukasz Wilczek z Politechniki oraz Jessie Sapp z Kotwicy
10 - tyle rzutów za trzy punkty (4/10, 40%) wykonał Bartłomiej Szczepaniak z ŁKS-u
11 - tyle asyst miał Josh Miller z Siarki
14 - tyle rzutów z linii wolnych (17/31, 54%) nie trafili koszykarze Kotwicy
15 - tyle zbiórek miał Kirk Archibeque z ŁKS-u
29 - tyle punktów zdobył Josh Miller z Siarki

Bohater kolejki:
Josh Miller, Siarka Jezioro Tarnobrzeg
38 minut gry. 29 punktów. 5/8 za trzy. 4/8 za dwa. 6/6 za jeden. 1 zbiórka. 11 asyst. 2 przechwyty. EVAL: 32

Polak potrafi...
Przemysław Karnowski z Siarki Jezioro nie dość, że był najlepszym polskim graczem 12. kolejki Tauron Basket Ligi, to jeszcze trafiając swój pierwszy rzut z dystansu w sezonie, doprowadził do dogrywki w meczu z Anwilem. Ostatecznie Siarka sensacyjnie pokonała włocławian, a Karnowski zapisał na swoje konto aż 27 punktów oraz 6 zbiórek.

Na plus:
Energa Czarni Słupsk - Osłabieni słupszczanie w Zgorzelcu mieli zostać pożarci przez wicemistrzów Polski, tymczasem Czarne Pantery grając praktycznie bez trzech podstawowych graczy pokonali ekipę Turowa, będąc tym samym pierwszą drużyną w sezonie, która wygrała z podopiecznymi Jacka Winnickiego na ich boisku.

Na minus:
Konrad Wysocki - Kolejny bardzo słaby mecz jednego z liderów PGE Turowa Zgorzelec. Tym razem reprezentant Niemiec zdobył dla swojej drużyny 8 punktów, trafiając zaledwie 2 z 11 rzutów z gry.

Co w trawie piszczy...
"Powrót na halę Koło to spory plus. Tutaj gramy i trenujemy. Wcześniej na Torwarze tak nie było. W większych halach gra się inaczej, jest inny punkt odniesienia. Do tego tam bardzo widoczny jest brak kibiców. Tutaj jest mniej miejsca, więc łatwiej zapełnić obiekt." - Michał Michalak, AZS Politechnika Warszawska

Kadr kolejki:
1000 asyst Milicicia w PLK! Fot. Andrzej Romański

Co dalej?
Energa Czarni - AZS Koszalin (TVP Sport)
Polpharma - PGE Turów
Trefl - Siarka
Kotwica - Zastal
PBG Basket - Śląsk
Anwil - AZS Politechnika


niedziela, 20 listopada 2011

Przedderbowy optymizm

Wielokrotnie to przerabiałem, wielokrotnie powtarzałem, ale od dziś jestem pewien - "Wiara czyni cuda..."
Pamiętajcie!
fot. Grzegorz Bereziuk

Czy wczoraj przed godziną 19.30 ktoś uważał, iż koszykarzom Energi Czarnych, warto podkreślić - mocno osłabionym koszykarzom Energi Czarnych, uda się pokonać aktualnych wicemistrzów Polski, a zarazem obecnego lidera Tauron Basket Ligi? Przypuszczam, że nie. Jednak tu wielką rolę odegrała wiara. Wiara w zwycięstwo. Wiara, o której pisałem przed meczem. I mimo że większych szans Czarnym Panterom przed starciem z PGE Turowem nie dawałem, to jednak wierzyłem. Wierzyłem, że się uda. A wraz ze mną, a w zasadzie obok mnie, wierzyło kilka innych osób. Zwycięstwo, jakże cenne, cieszy tym bardziej, iż napawa mnie optymizmem przed zbliżającym się wielkimi krokami najważniejszym dla słupszczanina meczem. Meczem, którego przegrać nie można. A przyznam szczerze, że ostatnimi czasy raczej byłem pesymistą. Jednak dostałem nauczkę. Jakże przyjemną...

Wraz z początkiem nowego tygodnia zapraszam do codziennego odwiedzania bloga. Od poniedziałku ruszam pełen sił i energii. Baterie naładowane, na wojnę przygotowany. Derby się zbliżają, to i codziennie o nich skrobnąć coś będzie trzeba... Zapraszam!

Tymczasem zapowiedź Michała gotowa! Jak zawsze pełna profeska:



piątek, 18 listopada 2011

Przed 12. kolejką TBL: Z cyklu "The best of..." - odc.11

Już jutro startuje 12. kolejka Tauron Basket Ligi! Hitowo zapowiada się spotkanie w Zgorzelcu, gdzie tamtejszy PGE Turów podejmie będących w kryzysie koszykarzy Energi Czarnych.

Niestety, ja osobiście w najbliższy weekend nie obejrzę żadnego meczu na żywo. I cholernie tego żałuję. Ze złością na samego siebie będę pewnie nietypowo oglądał jutrzejszy mecz przez pryzmat telewizora. Ale czerwoną koszulkę na pewno włożę. Tak czy siak.

Szansę Energi Czarnych na zwycięstwo w spotkaniu przeciwko wicemistrzom Polski oceniam mizernie, ale wierzę w ten zespół. Mimo że źle mi się go ogląda, że w porównaniu z ubiegło sezonowym składem nie widzę w nim takiego potencjału i charakteru, to dalej wierzę. Wierzę, że Czarni mimo kontuzji wielu podstawowych graczy pokażą wielką wolę walki, będą bić się o każdą piłkę, jak na Czarne Pantery przystało, i że wreszcie będzie im wychodziło. A precyzując - wchodziło, do kosza. Już nie raz wychodziliśmy z nie takich opresji, to dlaczego by tu nie pokusić się o małą niespodziankę jutro? Wierzę, że tak będzie. W końcu wiara czyni cuda.

Ale nie o Czarnych dzisiejszy wpis, a o minionej kolejce Taruon Basket Ligi. Tak więc zapraszam na jej podsumowanie, czyli z cyklu "The best of..." - odcinek 11.:

Wyniki 11. kolejki:
Trefl - PGE Turów 86:83
Polpharma - Śląsk 73:71
ŁKS - Siarka 70:94
Anwil - AZS 99:70
Energa Czarni - Zastal 67:72
Kotwica - PBG Basket 82:51

Cyferki z kolejki:
0 - żadnego z sześciu wykonanych rzutów za trzy punkty nie trafił Łukasz Koszarek z Trefla
4 - tyle przechwytów miał Michał Kwiatkowski z Kotwicy
5 - tyle bloków miał Wojciech Barycz z Siarki
6 - tyle strat miał Robert Skibniewski ze Śląska
10 - tyle rzutów za trzy punkty (4/10, 40%) wykonał Qa'rraan Calhoun ze Śląska
12 - tyle asyst miał Josh Miller z Siarki
14 - tyle zbiórek miał Chris Burgess z Trefla
17 - tyle zbiórek miał Darrell Harris z Kotwicy
24 - tyle punktów zdobył LaMarshall Corbett z Siarki
36 - tyle punktów z linii rzutów wolnych (36/41, 87%) zdobyli koszykarze Trefla
48 - tyle zbiórek mieli koszykarze Kotwicy

Bohater kolejki:
LaMarshall Corbett, Siarka Jezioro Tarnobrzeg
32 minuty gry. 24 punkty. 4/5 za trzy. 5/5 za dwa. 2/3 za jeden. 4 zbiórki. 3 asysty. 1 blok. EVAL: 30

Polak potrafi...
Łukasz Koszarek w meczu przeciwko Turowowi Zgorzelec zagrał przez ponad 42 minuty (rekord sezonu), zdobywając dla swojego zespołu 21 punktów, 9 zbiórek oraz 4 asysty.

Na plus:
Trefl Sopot - drużyna z trójmiasta jest pierwszą, której udało się w trwających rozgrywkach pokonać dotąd niepokonanych wicemistrzów Polski, ekipę PGE Turowa Zgorzelec.

Na minus:
Energa Czarni Słupsk - podopieczni Dainiusa Adomaitisa przegrali drugi mecz w rzędu, a w dodatku sam trener ma kolejne zmartwienie na głowie, gdyż jego drużyna zmaga się z licznymi kontuzjami, które dopadają słupskich zawodników. Z urazami zmagają się Zbigniew Białek, Krzysztof Roszyk, Mantas Cesnauskis i Paweł Leończyk. Życzymy zdrowia!

Co w trawie piszczy...
"Powinniśmy zwrócić kibicom za bilety" - Piotr Zych, szkoleniowiec ŁKS-u Łódź

Kadr kolejki:
Z Facebooka: Bezapelacyjne zdjęcie kolejki! Chcielibyśmy dać do niego opis, ale nie chcemy być wulgarni... Dodamy tylko, że za chwilę na parkiecie dojdzie do szarpaniny, a Marcin Sroka (winowajca) ukarany zostanie przewinieniem technicznym. Fot. Łukasz Capar

czwartek, 17 listopada 2011

Największy klasyk Tauron Basket Ligi - wielkie odliczanie!

To więcej niż zwykły mecz. To więcej niż walka o dwa punkty do ligowej tabeli. To więcej niż derby. Mecze Energi Czarnych Słupsk z AZS-em Koszalin od wielu lat zaliczane są do najbardziej elektryzujących spotkań w całym kalendarzu Polskiej Ligi Koszykówki. To wojna, której nie wolno przegrać. Wojna na parkiecie, wojna na trybunach. Zwycięzcy są bohaterami miasta przed długi, długi czas. Przegrani zaś najlepiej jakby zapadli się pod ziemię. Już za nieco ponad tydzień w Słupsku po raz kolejny dojdzie do długo wyczekiwanego starcia. Starcia, które przejdzie do historii. Bo do historii przechodzą wszystkie wojny i wojenki Słupsko-Koszalińskie. Rozpoczynamy wielkie odliczanie do wielkiego pojedynku. Od tej pory przez najbliższy czas głównym tematem bloga będzie zbliżający się mecz Czarnych Panter z Akademikami. Rozstrzygnięcie 26 listopada.

Nie tak dawno na fejsbukowej stronie bloga zapytałem Was, które starcia w Tauron Basket Lidzie uważacie za największy obecnie klasyk w ekstraklasie koszykarzy. Oddano w sumie 270 głosów, a bezkonkurencyjne okazały się...derby Energi Czarnych z AZS-em Koszalin. Oto dokładne wyniki:

1. Energa Czarni Słupsk - AZS Koszalin 61,5% głosów (166)

2. Asseco Prokom Gdynia - Anwil Włocławek 18,5% głosów (50)

3. Anwil Włocławek - WKS Śląsk Wrocław 17% głosów (46)

4. Asseco Prokom Gdynia - Trefl Sopot 1,5% głosów (4)

5. Asseco Prokom Gdynia - PGE Turów Zgorzelec 1,1% głosów (3)

6. WKS Śląsk Wrocław - PGE Turów Zgorzelec 0,4% głosów (1)

BONUS na dziś:
Michał (MFarmas) już szykuje zapowiedź zbliżających się derbów. Cholernie dobrą zapowiedź. Zresztą jak zawsze. Życzę mu jak najlepiej, bo ambitny z niego człowiek. Jednak kiedy przychodzą derby, to mam ochotę go zabić. Bo człowiek nie dość, że już się doczekać nie może, to on jeszcze bardziej go niecierpliwi. Takimi bonusami jak dziś (póki co - tylko u nas), cholernie dobrymi bonusami:



środa, 16 listopada 2011

Z cyklu "Oni grali dla Czarnych" odc.6: Marcin Dutkiewicz

Po kilkumiesięcznej przerwie wracam z cyklem "Oni grali dla Czarnych", który cieszył się Waszym bardzo dużym zainteresowaniem. Bohaterem już 6. odcinka jest Marcin Dutkiewicz. I nie przypadkowo to właśnie jego osoba dziś się tutaj znalazła. Jak wiemy, wielkimi krokami zbliżają się największe koszykarskie derby w Polsce, czyli mecz Energi Czarnych Słupsk z AZS-em Koszalin. A Dutkiewicz, to rzecz jasna były gracz klubu z nad "Słupi", który obecnie broni barw akademickich. Zapraszam więc do lektury.

fot. Łukasz Capar

Imię: Marcin
Nazwisko: Dutkiewicz
Data urodzenia: 28 styczeń 1986
Miejsce urodzenia: Warszawa, Polska
Wzrost: 198cm
Obywatelstwo: Polska
Pozycja: Skrzydłowy

Dutkiewicz w Czarnych:
2008/2009: w 25 meczach średnio: 8min, 2.2pkt, 1.6zb, 0.4as

Dutkiewicz do Słupska trafił w lipcu 2008 roku. Wcześniej koszykarz występował w Polonii oraz Polonii 2011 Warszawa, której był wychowankiem. Zawodnika cechuje przede wszystkim wielka waleczność. Dutkiewicz w każdym meczu daje z siebie maksimum, wykazując się niezwykłą ambicją. Jest on bardzo dobrym obrońcą, a jego silną bronią są rzuty z dystansu. Kiedy się wstrzeli w kosze, może być nie do zatrzymania.
Dutkiewicz w Enerdze Czarnych był rezerwowym, grał niewiele. Kibicom dał się poznać jako niezwykle sympatyczny człowiek.
Po udanym sezonie nad Słupią, kiedy to Czarni zadebiutowali w europejskich pucharach, a na koniec rozgrywek PLK zajęli 4. miejsce, gracz przeniósł się do Warszawy. Jego nowym klubem była Polonia 2011, dla której był to debiut w ekstraklasie koszykarzy. Niestety, jeszcze w tym samym sezonie Poloniści spadli z najwyższego szczebla rozgrywek. Wówczas Dutkiewicz przeniósł się do Polpharmy Starogard Gdański i z tym właśnie klubem sięgnął on po pierwszy w swej karierze Puchar Polski. Teraz gracz broni barw odwiecznego słupskiego wroga - AZS-u Koszalin. A oto jak koszykarz wspomina grę nad Słupią:


Karol Sadowski: Do Energi Czarnych trafiłeś w 2008 roku. Jak wspominasz grę dla Czarnych?
Marcin Dutkiewicz: Dobrze wspominam tamte czasy. Pamiętam, że przechodziłem wówczas do Czarnych z I ligi i nie za bardzo wiedziałem, czego mogę się spodziewać. Mimo, że na początku sezonu nie dostawałem żadnych szans na granie w meczach, to była wtedy ze mną moja żona, która wspierała mnie, jak nikt inny na świecie. Ponadto poznałem wtedy bardzo wiele ciekawych osób, graliśmy w europejskich pucharach, a rozgrywki krajowe skończyliśmy na 4. miejscu.

Co możesz powiedzieć o naszym mieście?
Słupsk bardzo mi się podoba. Ludzie są tu przyjaźnie nastawieni. Całe miasto żyje tu koszykówką, meczami Czarnymi, a to sprzyja rozwojowi tej dyscypliny. Ponadto niedaleko stąd jest moje ulubione polskie morze.

Jakie było Twoje ulubione miejsce w Słupsku? Gdzie najbardziej lubiłeś chodzić?
Nie miałem jednego konkretnego miejsca. Często bywałem w centrum miasta, parku przy ul.Drewnianej, plaży w Ustce, no i oczywiście na hali Gryfii.

Czy utrzymujesz może bliższe kontakty z zawodnikami, którzy grali razem z Tobą w Czarnych?
Tak, utrzymuje kontakt z moim serdecznym przyjacielem - Mantasem.

Jakie jest Twoje zdanie na temat tutejszych kibiców?
Jedno jest pewne - słupscy kibice żyją koszykówką! Da się to odczuć zarówno na parkiecie, jak i poza nim. Na meczach tworzą niesamowitą atmosferę, a i na ulicy wesprą Cię dobrym słowem.

W Enerdze Czarnych grałeś pod okiem Andrija Podkowyrowa (zwolnionego z powodu słabych wyników zespołu) oraz Gaspera Okorna. Co możesz powiedzieć o tych szkoleniowcach? Czego się od nich nauczyłeś?
Trener Podkowyrow był bardzo spokojnym szkoleniowcem, który cały mecz potrafił przesiedzieć na ławce, niezależnie od wyniku. Natomiast Okorn był cholerykiem, który wymagał od Ciebie 110% zaangażowania. Doskonale wiedziałem, czego ode mnie oczekuje. Dawałem z siebie wszystko na treningach, to mogłem liczyć w mniejszym czy większym wymiarze na minuty w meczu. Poza boiskiem trener Okorn był bardzo sympatycznym człowiekiem. Życzę mu jak najlepiej.

Jako były koszykarz Energi Czarnych jak myślisz, co uda się osiągnąć słupszczanom w trwającym sezonie?
Trener Adomaitis skonstruował ciekawy zespół. Czarni rozpoczęli sezon bardzo dobrze, ale to nie jest jeszcze nawet półmetek rozgrywek. Jednak myślę, iż spokojnie powinni znaleźć się w play offach.

Chciałbyś kiedyś ponownie zagrać dla Energi Czarnych?
Teraz jestem zawodnikiem AZS-u Koszalin i myślę tylko i wyłącznie o chwili obecnej.

Już niebawem w Słupku dojdzie do jednego z najbardziej elektryzujących starć w całym kalendarzu TBL. Energa Czarni zmierzą się z AZS-em Koszalin, a to oznacza wojnę nie tylko na parkiecie, ale przede wszystkim na trybunach. Ciężko gra się w takich meczach, gdzie presja jest ogromna. Traktujesz takie spotkania jakoś wyjątkowo?
Faktycznie, presja w takich derbowych meczach jest większa niż w pozostałych spotkaniach. Rządzą się one swoimi prawami. Kibice chcą tylko zwycięstwa. Grając w Słupsku pamiętam doskonale te mecze z AZS-em. Jednak teraz stoję po drugiej stronie barykady. Do tych spotkań przygotowuje się identycznie, jak do pozostałych. Wiem, że jeśli zrobię to, co do mnie należy, że jeśli wypełnię swoje założenia i cele, to o wynik mogę być spokojny.

Wybiegając w przyszłość - myślisz o grze w reprezentacji Polski?
Na razie o tym nie myślę, choć nie ukrywam, że jest to moje marzenie. Ostatni Eurobasket pokazał, że mamy zdolną młodzież. Jednak warto mieć marzenia.

Jaki na co dzień jest Marcin Dutkiewicz? Czym się interesujesz? Co robisz w wolnym czasie?
Chyba jestem spokojnym człowiekiem. Uwielbiam spędzać wolny czas z moją żoną i synkiem. Ponadto lubię podróżować, słuchać muzyki lub po prostu obejrzeć coś ciekawego w telewizji. Interesuje mnie także motoryzacja, czytanie książek, gitara elektryczna i nauka języków.

Pytania od kibiców:

Jesteś usatysfakcjonowany z postępu swojej kariery? Czy tak wyobrażałeś sobie swoją przyszłość?
Myślę, że mogę być zadowolony ze swojej dotychczasowej przygody z koszykówką. W każdej drużynie, której grałem, spotykałem wiele ciekawych osób. W Polonii Warbud, w swoim debiutanckim sezonie, zdobyłem brązowy medal. Z Czarnymi zaś zająłem 4. miejsce i miałem możliwość gry w europejskich pucharach. Z Polpharmą natomiast zdobyłem Puchar Polski. Ciężko powiedzieć, jak sobie wyobrażałem swoją przyszłość. Tak naprawdę to nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Niektórzy stawiają sobie cele, jak np. Mistrzostwo Polski, czy rozegranie 500 meczów w PLK. Ja jednak cieszę się z tego, że mogę grać, a moja drużyna wygrywa.

Co najbardziej zapamiętałeś z sezonu nad Słupią? Twoja najlepsza i najgorsza chwila tutaj?
Z pobytu nad Słupią zapamiętałem najbardziej oszałamiający doping i zapach popcornu na meczach. Najlepsze momenty dla mnie to były te, w których mogłem pomóc drużynie wygrać. A najgorsze byłe te, kiedy nie miałem takiej możliwości.

Czy przed sezonem słupski klub proponował Tobie powrót do drużyny?
Nikt się ze mną w tej sprawie nie kontaktował.

Iloma punktami Czarni pokonają AZS Koszalin?
Nie przewiduje takiego wariantu.



ZNAJDŹ NAS na FACEBOOKU !!!

Marcin Dutkiewicz w barwach Energi Czarnych, fot. Łukasz Capar

Marcin Dutkiewicz w barwach Polonii 2011, fot. Kuba Atys
<
Marcin Dutkiewicz w barwach Polpharmy, fot. Andrzej Romański

Marcin Dutkiewicz po zdobyciu Pucharu Polski

Marcin Dutkiewicz w barwach AZS-u, fot. Grzegorz Bereziuk


ZNAJDŹ NAS na FACEBOOKU !!!

wtorek, 15 listopada 2011

"The best of..." - odc.10

Smutny to dzień dla mnie. Bardzo smutny. Na pisanie za cholerę nie mam ochoty, ale wczoraj obiecałem sobie, że choćby nie wiem co, dziś na bloga coś wrzucę. I wrzucam. Z góry zaś przepraszam za moją formę.

Za nami (niemalże) 10. kolejka Tauron Basket Ligi, 11. natomiast jeszcze trwa (do jutra). Zapraszam więc na krótkie podsumowanie tego, co działo się w środku minionego tygodnia na parkietach Polskiej Ligi Koszykówki. A działo się dużo, bardzo dużo...

Przede wszystkim największym wydarzeniem kolejki miał być wielki hit Tauron Basket Ligi, czyli mecz PGE Turowa z Anwilem Włocławek. I rzeczywiście, spotkanie to było najbardziej spektakularnym, tyle niestety, że nie ze względu na emocje, dramaturgię czy świetne widowisko, a ze względu na pogrom Anwilu przez wicemistrzów Polski, którego nikt raczej się nie spodziewał. A już na pewno nie w takiej okazałości.

Kolejnym wydarzeniem kolejki był mecz w Poznaniu, gdzie w roli pierwszego szkoleniowca Polpharmy Starogard Gdański zadebiutował Wojciech Kamiński. Od teraz - zbawiciel Wojciech Kamiński. Polpharma nie tylko że wygrała pierwsze spotkanie od sześciu kolejek, ale przede wszystkim ograła Basket w bardzo dobrym stylu i powoli odbija się od dna ligowej tabeli.

Kolejnym punktem programu 10. kolejki TBL był ciekawie zapowiadający się mecz w Tarnobrzegu, gdzie zmierzyły się najmłodsze ekipy w ekstraklasie - Siarka Jezioro z AZS-em Politechniką Warszawską. Górą byli goście, w szeregach których szalał (dosłownie) Mateusz Ponitka. Jego wsad z 14. minuty pojedynku robi furorę, a zachwytu nad nim nie kryli nawet rywale. Jeśli ktoś jeszcze nie widział - TUTAJ

Podobnie jak w Zgorzelcu, bez emocji było także w Koszalinie, gdzie tamtejszy AZS rozgromił łódzki ŁKS różnicą ponad 30 punktów. Warty odnotowania jest także wynik punktowy Akademików - 109 rzuconych punktów rywalom może robić wrażenie..

Na koniec Wrocław i spotkanie Śląska z Energą Czarnymi. Wyjazdu na Dolny Śląsk na pewno do udanych zaliczyć nie będę mógł. Nie dość, że praktycznie meczu nie zobaczyłem, to jeszcze wrocławianie z słupszczanami wygrali bez większych problemów. Kolejna sensacja Śląska.
Zobacz również: PODZIĘKOWANIA

10. kolejka - Wyniki:
PBG Basket - Polpharma 64:82
PGE Turów - Anwil 87:60
Śląsk - Energa Czarni 83:68
Siarka Jezioro - AZS Politechnika 89:83
AZS Koszalin - ŁKS 109:75
Zastal - Trefl przełożony na 30.11

Cyferki z kolejki:
4 - tyle bloków otrzymał Kirk Archibeque z ŁKS-u
5 - tyle rzutów za trzy punkty (5/7, 71%) trafił LaMarshall Corbett z Siarki
5 - tyle bloków wykonał Scott Morrison z Energi Czarnych
6 - tyle strat miał J.T. Tiller z Siarki
6 - tyle przechwytów miał Robert Skibniewski
11 - tyle asyst miał Robert Skibniewski ze Śląska Wrocław
12- tyle rzutów za dwa punkty (12/12, 100%) trafił J.J. Montgomery z AZS-u Koszalin
13 - tyle zbiórek miał Rafał Bigus z AZS-u Koszalin
18 - tyle rzutów za dwa punkty (6/18, 33%) wykonał Stanley Burrell, rozgrywający Energi Czarnych
25 - tyle punktów zdobył J.J. Montgomery z AZS-u Koszalin
64 - tyle punktów w drugiej połowie meczu AZS-ŁKS zdobyli gospodarze


Bohater kolejki:
Aleksander Lichodzijewski, PBG Basket Poznań
Chciałoby się napisać, iż taki bohater z niego, że jego drużyna została zdeklasowana przez najsłabszą ówcześnie w lidze Polpharme. Jednak urodzony w Słupsku Lichodzijewski zdobył dla swojego zespołu aż 21 punktów oraz 10 zbiórek, co okazało się najlepszym wyczynem kolejki.

Polak potrafi...
35 letni Rafał Bigus z AZS-u Koszalin zdobył dla swojej drużyny w meczu przeciwko ŁKS-owi Łódź 12 punktów, dodając do tego aż 13 zbiórek i 2 bloki.

Na plus:
Polpharma Starogard Gdański - po serii niepowodzeń Kociewskie Diabły wreszcie wygrały mecz. Co prawda drugi w sezonie, ale styl zwycięstwa może cieszyć.

Na minus:
Anwil Włocławek - porażka z Zastalem i teraz kompromitujący mecz z PGE Turowem Zgorzelec. Miał być hit kolejki, a nawet sezonu. Mieliśmy zaś jednostronne widowisko z fatalną skutecznością włocławian.

Co w trawie piszczy...
"Podarowaliśmy Polpharmie wielki prezent" - Milija Bogicević

Kadr kolejki:
Hinsona cios poniżej pasa... Fot. Krzysztof Ziółkowski