fot. Artur Podlewski
Czego spodziewałem się po obu spotkaniach? Przede wszystkim ciekawej koszykówki, z dobrą myślą szkoleniową. Nie zawiodłem się. Zacznijmy od Czarnych.
Ci skrzyżowali tego dnia rękawice z SMS PZKosz II Władysławowo. Wygrali wysoko - 86:61. Tamtejszy zespół w całości składa się z wychowanków klubu. Najmłodszy, który zrobił na mnie chyba największe wrażenie, ma zaledwie 16 lat - Wojciech Jakubiak. Zresztą już teraz oglądać go można na parkietach Tauron Basket Ligi. Póki co tylko na rozgrzewce. Najstarszy zaś miał lat 20 - Wojciech Osiński, on swój debiut w PLK ma już za sobą. Zresztą wówczas debiut bardzo udany.
Drużyna poukładana, dość zgrana, z wydaje mi się niezłym trenerem, choć czasem za bardzo surowym. Fajnie się to wszystko oglądało. Szczególnie, że to młode wilki, wielu z nich piekielnie ambitnych, a do tego z potencjałem. Jeżeli mnie pamięć nie myli, część z nich miała już okazję grać w kadrach wojewódzkich.
Mecz z trybun podglądali między innymi trenerzy Furman i Kociołek, czyli szkoleniowcy drużyn, które za chwilę swój mecz rozgrywały we wspomnianej - sąsiadującej ze Słupskiem - Kobylnicy. I to właśnie na zaproszenie tego pierwszego postanowiłem starcie obu zespołów obejrzeć na żywo. Fakt, z lekkim poślizgiem. Ale widziałem chyba wystarczająco.
Spotkanie dużo bardziej emocjonujące niż to Czarnych. Kibiców na trybunach także jakby więcej. I składy już nie takie młode. Większość dawno po 'dwudziestce', byli i z trzydziestoma pięcioma na karku, jak doskonale znany kibicom koszykówki - Dariusz Cywiński. Ten sam, który jeszcze kilka lat temu bronił barw Energi Czarnych Słupsk, Basketu Kwidzyn, Polpaku Świecie czy Sportino Inowrocław. Wśród tych wszystkich zawodników SSK Kobylnica był jednak jeden rodzynek. Nazywa się Patryk Granicki, ma zaledwie 17 lat, a jeszcze do niedawna był moim sąsiadem. Przyznam szczerze, że jak zobaczyłem go grającego, to byłem w lekkim szoku. Wiedziałem, że gra w kosza i radzi sobie całkiem nieźle, ale zobaczyć go w ekipie z Kobylnicy...nie spodziewałem się. A Patryk radził sobie - przynajmniej w drugiej połowie, na którą dotarłem - bardzo dobrze. Szczególne wrażenie robiła na mnie jego technika obrony. Na rozegraniu także był poprawny, a co najważniejsze, ufają mu koledzy z drużyny. Dużo starsi koledzy.
Jednak Kobylnica to przede wszystkim niesamowite walczaki! Ile oni mają w sobie werwy, zapału, chęci wygranej - tylko podziwiać. Do tego zżyty z drużyną trener (takie przynajmniej odniosłem wrażenie), mocno przeżywający mecz, co chwilę podpowiadający coś z ławki. I doświadczenie, co może odgrywać decydującą rolę. Z pewnością owe spotkanie dostarczyło mi dużo więcej emocji aniżeli piątkowe starcie Czarnych z Turowem, o którym najchętniej zapomniałbym jak najszybciej, ale jakoś nie idzie. To świadczyć może jednak tylko o tym, że III liga może być równie elektryzująca jak ekstraklasa. Bez znanych nazwisk, ale przede wszystkim waleczna. A o to przecież się rozchodzi. Dlatego wpadajcie do hal, bo naprawdę warto. Albo nie wpadajcie, po prostu przyjdźcie i kibicujcie.
Najbliższe mecze - 14.10.2012r.:
SMS PZKosz II Władysławowo - SSK Kobylnica, godzina 12:00
STK Czarni Słupsk - GTK Gdynia, godzina 16:00
UKS Basket Ósemka Wejherowo - Itago Gdynia, godzina 16:00
Pogoń Lębork - Fanklub Gdynia, godzina 18:00
---
ps. Kobylnica wygrała z Basketem Wejherowo 69:61
Chłopaki z Kobylnicy zajdą daleko!
OdpowiedzUsuń