poniedziałek, 7 listopada 2011

"The best of..." - odc. 6, 7, 8, 9: cz.1

Zawrotne tempo jakie nadaje Tauron Basket Liga i brak czasu powodują, iż na blogu powstają zaległości. Pisać o czym jest, jednak by znaleźć chwilę aby zabrać się do tego, to już gorzej. I tak w nieco innej formie niż zwykle prezentuję kolejny odcinek, a w zasadzie odcinki, z cyklu "The best of..."

Zapraszam więc na podsumowanie ostatnich czterech kolejek naszej jakże ekscytującej Tauron Basket Ligi:

1. PGE Turów Zgorzelec
Turów idzie na rekord. Podobnie jak i Energa Czarni rok temu, tak i teraz zgorzelczanie w trakcie ośmiu rozegranych spotkań od startu ligi, nie przegrali żadnego meczu. W ostatnich kolejkach wicemistrzowie polski gromili po kolei: AZS Koszalin (76:61), Siarkę Jezioro Tarnobrzeg (77:59), AZS Politechnikę Warszawską (89:63) oraz ŁKS Łódź (92:54). Jednak teraz przed Turowem nie lada wyzwania i prawdziwy sprawdzian, bowiem ekipa Jacka Winnickiego swoje najbliższe starcia rozegra z Anwilem, Treflem i Czarnymi.

Bilans: 4-0 (8-0)

Na plus:
Daniel Kickert - Środkowy Turowa w ostatnich czterech spotkaniach zdobył dla niego w sumie 53 punkty, będąc liderem drużyny w jej ostatnim starciu przeciwko ŁKS-owi Łódź.

Na minus:
Pogrubieniebrak


2. Anwil Włocławek
Anwil w ostatnich meczach nie zachwycał, ale liczą się wyniki. A te są imponujące. Włocławianie z czterech ostatnio rozegranych spotkań wygrali trzy, przegrywając jedynie z silną w tym sezonie ekipą Zastalu. Wcześniej zaś podopieczni Emira Mutapicia, ku ogromnej radości swoich kibiców, zwyciężyli w koszykarskim klasyku drużynę Śląska Wrocław. Drugie miejsce w ligowej tabeli nie jest więc dziełem przypadku.

Bilans: 3-1 (6-2)

Na plus:
Corsley Edwards - Nikt nie ma chyba wątpliwości, jak ogromną wartość ma ten zawodnik. I dla samego Anwilu, w którym Amerykanin jest bezapelacyjnym liderem, i dla całej ligi, która takich graczy jak Edwards potrzebuje jak najwięcej. Silny, skoczny, efektowny, walczący, a przede wszystkim skuteczny. Prawdziwy skarb w drużynie.

Na minus:
Łukasz Majewski - Kapitan Anwilu w ostatnich meczach swojej drużyny nieco zawodzi. Słaba skuteczność za trzy punkty i mała ilość zdobytych punktów, to nienajlepsze statystki jak na pierwszoplanową postać w zespole.


3. Energa Czarni Słupsk
Czarne Pantery co prawda wygrywają mecz za meczem, ale styl tych zwycięstw pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Zespół ponoć wciąż się zgrywa, jednak 9. kolejka, to już chyba najwyższa pora na to, by na parkiecie można było oglądać w pełni zgraną ekipę. Zawodzi przede wszystkim skuteczność. A i w porównaniu z ubiegłoroczną drużyną, ta teraźniejsza prezentuje się blado. Osobiście, czegoś w Enerdze Czarnym mi brakuje. Jednak sam tak naprawdę nie wiem dokładnie czego. Zgrania? Na pewno. Skuteczności? Przede wszystkim. Większego entuzjazmu z gry? Chyba też...

Bilans: 3-0 (6-1)

Na plus:
Darrnell Hinson - Bezapelacyjny lider słupskiej drużyny. Świetny obrońca, znakomity strzelec (w szczególności z dystansu) i oaza spokoju w zespole Dainiusa Adomaitisa. Do tego pogromca PBG Basketu Poznań...

Kursywa
Na minus:
David Weaver - Podkoszowy Energi Czarnych wraz z początkiem sezonu napawiał optymizmem swoją postawą. Jednak teraz Amerykanin niemal w każdym meczu gra słabo. Przede wszystkim mało zbiera, i zamiast blokować rzuty rywali, to sam jest blokowany.


4. Trefl Sopot
Sopocianie, to jak dla mnie najlepszy w tej chwili zespół w Tauron Basket Lidze. Frajerskie przegrane z Anwilem i Czarnymi, czy ta ostatnia ze Śląskiem Wrocław, nijak mają się do pogromów Polpharmy, Kotwicy czy PBG Basketu. Trefl jest przede wszystkim świetnie poukładanym zespołem, w którym każdy zna swoją rolę na boisku. Trójmiejska ekipa dysponuje także jednym z najlepszych polskich i zagranicznych składów w lidze, na czele z gwiazdą Łukasza Koszarka.

Bilans: 3-1 (5-3)

Na plus:
John Turek - Jego początki w Treflu nie były najlepszy, jednak dopiero teraz Amerykanin pokazuje swoją przydatność do drużyny. Turek potwierdza to swoimi świetnymi statystykami z ostatnichPogrubienie czterech spotkań: 76 punktów i 32 zbiórki mówią same za siebie.

Na minus:
Vonteego Cummings - Amerykanin w drużynie Karlisa Muiznieksa spisuje się fatalnie. Gra niewiele, a jeśli już gra, to słabo. Zawodnik, który poza kilkoma stratami, tak naprawdę nic nie wnosi do gry Trefla.


5. Kotwica Kołobrzeg
Kotwica w obecnych rozgrywkach gra nieźle, zaskakuje. Tyle, że kołobrzeżanom brakuje siły, na sprawie sensacji - w liczbie mnogiej. W każdym z ostatnich spotkań podopieczni Tomasz Mrożka mieli swoje szansę. W meczu z Anwilem, Kotwica po 30 minutach gry prowadziła 59:55, ale przegrała 70:76. W meczu z Treflem, Kotwica przegrywała po 30 minutach gry 63:68, ale ostatecznie została zdeklasowana 76:95. W meczu z Czarnymi, Kotwica remisowała po 30 minutach gry 50:50, ale ostatecznie wysoko uległa im 59:70. Zupełnie inaczej było zaś w ostatnim starciu, kiedy to w Starogardzie Gdańskim Czarodzieje z Wydm przegrywali po 30 minutach gry z tamtejszą Polpharmą 63:66, ale ją pokonali - 82:78. Czym takie wahanie formy jest spowodowane nie mam pojęcia, ale gdyby kołobrzeżanie wykorzystywali swoje szansę, na pewno mogliby być teraz dużo wyżej.

Bilans: 1-3 (4-5)

Na plus:
Jessie Sapp - W ubiegłym sezonie Kotwica miała Tedda Scotta. W obecnych rozgrywkach kołobrzeżanie mają Jessie Sappa. Różnica między tymi graczami polega jednak na tym, iż Scott oddawał po kilkanaście, a nieraz nawet kilkadziesiąt rzutów w każdym meczu, zaś Sapp wykonuje ich przynajmniej dwa razy mniej, a trafia tyle samo. No i jest filarem drużyny.

Na minus:
Marko Djurić - Bośniak, to chyba największe rozczarowanie Kotwicy w obecnych rozgrywkach. Zawodnik od początku sezonu nie zagrał żadnego meczu, po którym mógłby być śmiało zadowolony ze swojej postawy.


6. Zastal Zielona Góra
Rewelacja sezonu. Grę Zastalu aż chce się oglądać, a ich poczynania śledzić. Świetnie dobrany zespół, ze świetnymi zawodnikami. Zresztą, co ja będę pisał, odsyłam na blog Łukasza Ceglińskiego

Bilans: 2-1 (5-2)

Na plus:
Duet Hodge-Lawal - Prawdopodobnie najlepszy w lidze. Obaj zawodnicy świetnie ze sobą współpracują. Obaj grają efektownie i co najważniejsze - efektywnie. Obaj stanowią o sile zielonogórskiej drużyny i obaj w każdym meczu zdobywają dla niej przynajmniej po 10 punktów. Przy czym ten pierwszy dodaje przynajmniej po 5 asyst, a ten drugi po 10 zbiórek (3 ostatnie spotkania Zastalu).

Na minus:
One na pewno są, jednak ja ich doszukiwać się nie będę. Bo po co?



Druga część podsumowania we wtorek!

Zapraszam



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz